19

                                                     
                                                                                  Lena


Unikam Svena jak tylko mogę. Sama zgłaszam się do pomocy Danielowi, żeby jak najmniej czasu spędzać w redakcji. Wieczorami często umawiam się z nim i resztą redakcji do kina lub pubu. Byleby tylko nie siedzieć w domu.Byleby tylko nie miał okazji mnie w nim zastać.
Wiem że nie mogę przeciągać tego w nieskończoność. Wiem że muszę z nim porozmawiać. Powiedzieć w końcu że to koniec . Że nie mam ochoty na kontynuowanie tego wszystkiego. Nie mam jednak odwagi. Boję się że stracę pracę, do której mimo mojej początkowej niechęci już się przyzwyczaiłam.
Wpadł do mnie dwukrotnie. Raz siedział u mnie Daniel.Który tylko zerknął zdziwiony. Czego Sven szuka u mnie wieczorem. Raz wykręciłam się okresem, którego nie miałam.Tak naprawdę powinnam mieć go już trzy tygodnie temu. W mojej głowie pojawia się dziwny niepokój, na razie staram się go zagłuszyć, zwalając wszystko na stres i przemęczenie.

-Spakowana?- uśmiecha się do mnie gdy tylko przekraczam próg redakcji.
-Słucham?- nie mam pojęcia o czym mówi.
-Natalia czy do Ciebie dojdzie w końcu gdzie pracujesz?- wybucha śmiechem i ciągnie mnie do biura- jutro wyjeżdżamy.
-Gdzie?- patrzę na niego zdziwiona. Nie mam  ochoty nigdzie jechać. Od kilku dni męczą mnie mdłości. Nie czuję się ostatnio najlepiej. Pomału zaczyna do mnie dochodzić to , co za wszelką cenę starałam się wyprzeć ze świadomości.
-Natalia wróć na ziemię. Ostatnio jesteś strasznie rozkojarzona.
-Źle się czuję od kilku dni- mówię cicho.
-Może powinnaś pójść do lekarza?
-Niedługo mi przejdzie. Powiedz lepiej gdzie znowu jedziemy?
-Inauguracja Pucharu Świata- śmieje się.
-Już?- spoglądam na kalendarz. No tak , jest druga połowa listopada. A mnie wydaje się że dopiero co byłam w Klingenthal. Dopiero co cieszyłam się z wolnego od skoków. A tu znów wszystko  się zaczyna .Cała ta dziwna impreza którą wszyscy się tak fascynują rusza na nowo.
-Nie mogę się już doczekać wyjazdu- szepcze mi na ucho.
-Sven , daj spokój.
-Stęskniłem się za Tobą- nie wypuszcza mnie z objęć.Chcę krzyczeć,że ja nie, że ma mi dać święty spokój. Zamiast tego odzywam się cicho całkowicie ignorując to co do mnie mówi.
-Przepraszam, naprawdę nie możesz zabrać Daniela?
-Wiesz że nie- całuje mnie szybko i dodaje- idź dziś do domu. Odpocznij i się spakuj.


Wychodzę z ulgą z jego biura. Nie jestem zachwycona perspektywą wspólnego wyjazdu. Cieszy mnie jedynie spotkanie z Ewą. Muszę z kimś jak najszybciej porozmawiać. A ona jest jedyną osobą która mnie zrozumie.Jedyną osobą z którą w ogóle chcę rozmawiać o tym co się dzieje.
Nogi same niosą mnie w stronę apteki. Drżącymi rękami wyciągam pieniądze i płacę za test. Muszę mieć pewność. Choć właściwie już ją mam. Przecież jestem mistrzynią w pieprzeniu sobie życia.

Wchodzę powoli do domu. Nastawiam kawę w ekspresie i pomału pakuję walizkę . Chcę jak najbardziej przeciągnąć moment wykonywania testu. Boję się tego co ukaże się moim oczom.
Po paru godzinach jestem gotowa, wiem że muszę to zrobić.Zamykam się w łazience i ze strachem czekam kilka minut. Z przerażeniem wpatruję się w dwie równe czerwone kreski ukazujące się na białym kawałku plastiku. Mam za swoje. To było  po prostu do przewidzenia. To od początku nie mogło się skończyć dobrze.Przypominam sobie jak często krzyczałam do Kamila, że to ja będę ponosiła konsekwencje swoich czynów.Nigdy nawet przez głowę mi nie przeszło, że mogę one być tak ogromne.Że mogą przekreślić wszystkie moje marzenia.


Stoję przy oknie z kubkiem kawy w ręce i czekam na Svena. Całą noc bezmyślnie gapiłam się w ekran telewizora.Myśląc o tym co teraz się wydarzy. Nawet nie próbowałam kłaść się do łóżka. Wiedząc ,że sen i tak nie nadejdzie.
 Pod delikatnym makijażem starałam się ukryć zapuchnięte od płaczu oczy. Efekt nie jest niestety zadowalający. Gdy widzę jego samochód zatrzymujący się pod domem, chwytam walizkę i schodzę na dół. Nie chcę ryzykować że wejdzie na górę. I będzie próbował się do mnie zbliżyć.
Spogląda na mnie gdy zajmuję miejsce na fotelu pasażera.
-Nadal źle się czujesz?
-Już mi trochę lepiej- kłamię, odwracając głowę do okna.
Cała droga na lotnisko upływa w milczeniu. Myślę nad tym co mam robić.Niestety nie mam pojęcia.

Na lotnisku nie odzywam się do nikogo ani słowem. Richard jak zwykle nie spuszcza ze mnie wzroku. Jako pierwsza zajmuję miejsce w samolocie. Zakładam słuchawki i błagam w myślach żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju. Nie chce mi się z nimi rozmawiać. Nie mam na to najmniejszej ochoty.
Już po  chwili ktoś  dotyka mojego ramienia i delikatnie zsuwa mi słuchawki. Odwracam głowę spoglądając wprost w oczy Richarda.
-Porozmawiamy?
-Jestem zajęta, nie widzisz?- próbuję ponownie założyć słuchawki, ale przytrzymuje moją rękę.
-No właśnie nie- uśmiecha się.
-Daj mi spokój.
-Poświęć mi tylko kilka minut, proszę- ostatnie słowo wprawia mnie w osłupienie.On o coś prosi.Nie możliwe. On zawsze bierze to czego chce.Bez proszenia.To chyba jakaś nowość. Już mam się zgodzić , gdy czuję jak dzisiejsze śniadanie podchodzi mi do gardła. Błagam tylko nie to. Cała ta podróż to będzie istny koszmar. Podnoszę się i szybkim krokiem zmierzam do ubikacji.

-Źle się czujesz?- wpatruje się we mnie gdy wracam.
-Nic Ci do tego.
-Naprawdę nie możesz na chwilę przestać?- nie spuszcza ze mnie wzroku.
-Widocznie nie mogę- mówię już ciszej.
-To co dasz mi kilka minut?
-W hotelu ok?- zgadzam się w końcu na rozmowę. Nie mam ochoty rozmawiać przy wszystkich.A mam wrażenie że tutaj każdy na nas patrzy.
-Jasne , niech będzie w hotelu- uśmiecha się i rozsiada  wygodnie.
-Naprawdę nie ma innych wolnych miejsc?- prycham.
-To mi akurat pasuje- wybucha śmiechem i przymyka oczy. Kątem oka widzę że Sven przygląda nam się ze złością.


Wchodzę do windy zabierając Svenowi klucze z pokoju. No tak o tym zupełnie nie pomyślałam. Całkowicie wypadło mi z głowy że on zapewne zamówi jeden pokój. Nie mam pojęcia jak teraz z tego wybrnąć. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie powiedzenie chyba prawdy.Tylko której, tej że nie chcę z nim być , czy tej że jestem z nim w ciąży?Nie potrafię się zdecydować od czego zacząć.
-Spotkajmy się za godzinę- Richard wyrywa mnie z zamyślenia , gdy otwieram drzwi pokoju.
-Ale się doczepiłeś.
-Obiecałaś- zapominam o wszystkim , gdy tylko się do mnie uśmiecha.
-Pamiętam.
-Będę czekał na korytarzu-nie mam pojęcia czego on może ode mnie chcieć do cholery. Choć w mojej sytuacji, cokolwiek by to nie było,nie ma już znaczenia.

Minuty ciągną się w nieskończoność gdy siedzę na łóżku czekając na Svena. Akurat teraz gdy chcę mieć to już za sobą, on wcale nie spieszy się z przyjściem tutaj. Gdy w końcu wchodzi spogląda to na mnie , to na stojącą ciągle w przejściu walizkę.
-Co z Tobą Natalia?
-Musimy porozmawiać- nie mam ochoty czekać dłużej.
-Jesteś chora? Może naprawdę to Daniel powinien tu przyjechać. Źle wyglądasz od kilku dni- szkoda że dopiero teraz to do niego dotarło. Chętnie byłabym teraz w innym miejscu.
-Jestem w ciąży Sven- staję przed nim nie spuszczając z niego wzroku.Może to nie od tego powinnam zacząć. Ale jednak to chciałam mieć bardziej za sobą.
-O czym Ty do cholery mówisz?- na jego twarzy maluje się wściekłość.
-O dziecku , jestem w ciąży.
-Naprawdę myślisz że złapiesz mnie na ciąże ?- chyba źle słyszę.
-Niczego od Ciebie nie chcę- syczę przez zaciśnięte zęby.
-To po co mi to mówisz?- podnosi głos.
-Po co Ci to mówię? Bo przez moment wydawało mi się że powinieneś wiedzieć.
-Kompletnie mnie to nie interesuje.Pewno to nawet nie moje dziecko.
-A niby czyje do cholery?-mam wrażenie że słyszy nas już cały hotel, a na pewno to piętro.
-Przecież wszyscy wiedzą że nieźle się bawiłaś ostatnio z Richardem.
-Jesteś kompletnym dupkiem- to chyba jedyne co teraz przychodzi mi do głowy.
-Pokój masz opłacony- rzuca i zabiera walizkę- jutro widzę Cię na skoczni.
-Pieprz się Sven- wychodzi z pokoju trzaskając drzwiami. Mimo że wiedziałam  że będzie to trudna rozmowa. Nie spodziewałam się że Sven zachowa się w ten sposób. Nie oczekiwałam od niego że zostawi dla mnie rodzinę. Ale liczyłam, że przynajmniej zachowa się odpowiedzialnie. A on zrzucił odpowiedzialność na Richarda. Choć prawdopodobieństwo tego że to dziecko Richarda jest minimalne.





Komentarze

  1. Hahahahahahahhaha pierwsza! Ale mnie to cieszy hahahahahah!
    Wracając do prawidłowego celu...To jeżeli to opowiadanie i jego główna bohaterka byli szaleni i na maksa skomplikowani, to teraz dopiero nam dowaliłaś. Przecież ja się będę martwiła o Lenę aż do następnego rozdziału!
    Zaczynam od początku i już wiem, że ten komentarz będzie bardzo chaotyczny, bo mam tak wiele myśli do przekazania. Otóż ciąża...na początku myślę sobie a nieee to nie może być prawda, na pewno chcesz nas wciągnąć w niezłą ściemę. Myślę sobie, że z okresem to różnie bywa i często zależy od sytuacji życiowej i stresu. Ale czytam dwie czerwone kreski i gęba mi opadła do ziemi. Przysięgam!
    Sven jak zwykle pokazał jakim jest śmieciem. Kiedy dowiedział się prawdy to wyparł się wszystkiego i osiągnął tym samym najgorsze dno. On już z niego nie wyjdzie. Jest stracony i widzę, że Lena przejrzała w końcu na oczy. Tylko czy musiało się stać coś takiego żeby dotarło do niej, że ten gość to cham i prostak, który za przeproszeniem chciał sobie pobzykać młodą i ładną dziewczynę?
    Najlepszym momentem tego rozdziału był Richard, który nie przypadł mi do gustu wcześniej. A teraz? Teraz jakoś aż uśmiechnęłam się, że pomiędzy ciężkimi chwilami, które przeżywa Lena pojawił się on. Chciał porozmawiać i nawet o to poprosił. Coś zaczyna się miedzy nimi dziać, tylko nie wiadomo czy nie zgaśnie. Bo dziecko może wiele rzeczy zmienić...
    Czekam na następną część zamartwiając się o Lenę? A może zmienisz plan? Może test ciążowy był np zepsuty? Ciekawi mnie też ta rozmowa z Richardem. Co będzie z Leną i jej pracą? Skoro Sven się wszystkiego wypiera. Teraz dziewczyna będzie miała bardzo ciężki czas. Życzę weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam Twój komentarz i śmieję się sama do siebie😊 Nie wiem czemu początek mnie rozwalił 😉 Rozmowa z Richardem w kolejnym rozdziale 😉 Jej dalsza praca też się częściowo wyjaśni.Zdradzę tylko że nie, nie zamierzam zmienić planów .Test był prawidłowy 😉

      Usuń
    2. Ucieszyło mnie, że tym razem to ja pierwsza skomentuję hahah. Przeważnie pierwsza robi to Camille, dlatego nie mogłam sobie odpuścić hahah

      Usuń
  2. Ja.... (Aż ciśnie mi się na usta bardzo niecenzuralne słowo). 😁
    Jestem w kompletnym szoku. 😯😮Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie ciąży! Czytałam rozdział dwa razy, myśląc że mam jakieś przewidzenia. Przecież tego, nie dało się bardziej skomplikować.
    Także już wiemy, do kogo powędruje nagroda za przedstawienie historii z najbardziej skomplikowanymi i nieprzewidywalnymi relacjami międzyludzkimi. Myślałam, że przyzwyczaiłam się już do Twoich szokujących zwrotów akcji. Ale nie! Znowu Ci się udało i to nawet lepiej niż kiedykolwiek. 😊😉 I mimo, że często jestem wściekła na postępowanie bohaterów, to wprost uwielbiam tą Twoją nieprzewidywalność. 😍
    Teraz już jednak, może przejdę do właściwiej części komentarza.
    Tak samo, jak Natola miałam przez chwilę nadzieję, że okaże się jednak, że Lena nie jest w ciąży. Ale rozwiałaś moją nadzieję, do reszty pozbawiając złudzeń.
    Nie mam pojęcia, jak teraz to wszystko poukładasz, aby było dobrze. Ale wierzę, że Ci się uda.
    Innej opcji nie przyjmuję do wiadomości.
    Sven zachował się okropnie. Jak on mógł tak potraktować Lenę... Starszy o niej o ładne kilkanaście lat, a zachowuje się jak niedojrzały gówniarz. Zachciało mu się romansu, to teraz niech bierze odpowiedzialność za dziecko i jego matkę. Nie wiedział, jakie mogą być konsekwencje sypiania ze sobą? Brak do niego słów. Wszystko było wspaniale, dopóki Lena była jedynie dobrą rozrywką, a teraz kiedy grunt zaczyna się palić mu pod nogami, to zwyczajnie ją zostawia. Dodatkowo wypiera się dziecka i próbuje go wmówić Richardowi. Biedaczek ma pecha, bo w końcu między Leną a Richardem do niczego wtedy nie doszło. Więc prawdopodobieństwo jest zerowe. Także Sven się nie wywinie. Przy okazji może pomyślisz o tym, żeby ktoś ( czyli naczelni plotkarze niemieckiej drużyny : Andreas i Markus) przekazali jakoś te informacje Melissie? Ona ma prawo wiedzieć, co wyprawia jej mąż. A on będzie miał za swoje!
    Zapewne to właśnie o tej nocy, Richard chce porozmawiać z Leną. Tylko, że teraz właściwie, nie ma to znaczenia. W końcu kiedy on dowie się o ciąży dla niego wciąż Natalii. Da sobie pewnie spokój z próbą nawiązania z nią bliższej relacji. Jakoś nie sądzę, że byłby chętny wychowywać nie swoje dziecko. 😣😥Chociaż, tutaj można się spodziewać wszystkiego. 😊
    Dodatkowo wciąż nie wie, że tak naprawdę ma do czynienia z siostrą Kamila, z którą trochę go łączyło w przeszłości.
    Strasznie mi szkoda Leny. Choć sama się o to wszystko prosiła, swoim nieodpowiedzianym zachowaniem. Tym razem jej limit szczęścia w robieniu głupot się skończył. Ale spotkała ją naprawdę surowa kara. W końcu może zostać samotną matką, bo tak naprawdę nie ma znikąd wsparcia. Jak Kamil dowie się o ciąży, to już w ogóle szykuje się armagedon. Może przynajmniej Ewa okaże jej jakieś wsparcie, którego na pewno będzie bardzo potrzebować.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Nadal pozostając w szoku. 😂😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, co tu się kurczę stało. Zupełnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Dziecko? Teraz? Wiadomo, konsekwencje konsekwencjami, ale Lena ma teraz totalnie przerypane. Jak tylko to się rozniesie, to wszyscy będą wiedzieli, że to dziecko Svena, w końcu w narciarskim świecie nic się nie ukryje. Zresztą sam Sven zachował się jak skończony dupek. Sam doprowadził do tego romansu, sam zdradzał swoją żonę i powinien zorientować się, co może z tego wyniknąć. W końcu nie jest już małym dzieckiem i potrafi przewidzieć skutki swoich działań.
    Bardzo zastanawia mnie, co w takim razie będzie z Richardem. Widać, że czuje on do Natalii coś więcej, ale nie dość, że jeszcze nie wie o jej prawdziwej tożsamości, to jeszcze teraz ta ciąża... Po cichu liczę, że chłopak okaże się tutaj trochę taki rycerzem na białym koniu, który wesprze Lenę w tych trudnych chwila.
    Niepokoi mnie też jak na tę informacje zareaguje Kamil. W końcu jego młodsza siostrzyczka znów wpakowała się w niezły bajzel i tym razem się z niego nie wydostanie. W tym momencie cholernie ważne będzie wsparcie Ewy. Dobrze, że chociaż ona potrafi myśleć logicznie.
    Dobra, ode mnie to tyle.
    Pozdrawiam i weny życzę
    Violin

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

4