23


                                                                       Lena


Kilka następnych dni spędzam na siedzeniu w domu i bezmyślnym wpatrywaniu się w ekran telewizora. Próbuję sobie poukładać to co ostatnio się wydarzyło. Niestety ciągle nie potrafię zrozumieć decyzji Richarda. Czy to możliwe, że tak bardzo pomyliłam się co do niego? Jakim cudem ktoś taki jak on, ktoś kto traktuje dziewczyny jak zabawki. Postanowił wziąć odpowiedzialność za mnie i dziecko. Za dziecko które tak naprawdę zapewne nie jest jego. Ale w sumie co do Svena też się pomyliłam. Wiedziałam że nie rzuci dla mnie wszystkiego. Byłam jednak pewna,że zachowa się odpowiedzialnie. Wszystko wskazuje jednak na to , że ja po prostu łatwo się mylę.
 Do tego wszystkiego towarzyszy mi  nieustanny strach , że w końcu wyda się moje kłamstwo. Do mojego kiepskiego samopoczucia z powodu porannych mdłości, dochodzi jeszcze stres z tego powodu.
 Dobrze , że Daniel  wpada do mnie wieczorami. Bo inaczej zwariowałabym sama od tego natłoku myśli w mojej głowie.. O ciąży , Svenie, Richardzie, o tym kim naprawdę jestem. O wszystkim co wydarzyło się wokół mnie w ostatnim czasie.


Pakuję walizkę na kolejny wyjazd gdy słyszę dzwonek do drzwi.
-Otwarte -rzucam tylko przez ramię myśląc że to Daniel i nie przestaję składać ubrań- zrobisz kawę? Zaraz do Ciebie dołączę.
Upycham resztę rzeczy i próbuję ją zamknąć. Niestety , ilość ciepłych ubrań chyba skutecznie przekracza jej możliwości. Mocuję się z nią przez chwilę. Ale jestem na przegranej pozycji.
-Pomożesz mi, sama chyba nigdy nie zamknę tej cholernej walizki- prycham ze złością. Odwracam się patrząc wprost w śmiejące się oczy Richarda.
-Co Ty tutaj robisz ?
-Kawę, przecież kazałaś- wybucha śmiechem całując mnie w policzek- daj to .
-Przecież mieliśmy się spotkać na lotnisku- gdyby tylko wiedział jak bardzo jestem szczęśliwa mając go tu przy sobie.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę. Mam nadzieję że mi się udało?
-Jasne, nawet nie wiesz jak się cieszę- nie potrafię ukryć radości.Zarzucam mu ręce na szyję, mocno się przytulając. Sama jestem zaskoczona, moim zachowaniem.Jeszcze ani razu sama nie zrobiłam tego pierwsza. Richard chyba sam jest zdziwiony. Uśmiecha się , przyciągając mnie mocniej do siebie.
-Mogłabyś tak częściej?- szepcze mi na ucho.
-Jak zasłużysz- próbuję się odsunąć , nie pozwala mi na to. Powodując jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
-Zastanawiam się tylko na kogo czekałaś?Mam nadzieję że nie na Svena?
-Odbiło Ci-jak w ogóle mógł wpaść na tak absurdalny pomysł-myślałam że to Daniel.
-I co rozczarowałaś się?
-Jak robisz tak dobrą kawę jak on to nie- droczę się z nim .Czy to możliwe, że jest o mnie zazdrosny?Uśmiecha się, nie wypuszczając mnie z objęć. A ja tak bardzo chciałabym żeby zostało tak na zawsze.


Malutkie miasteczko w Finlandii wita nas śniegiem i zimnem. Które potęguje jeszcze przeraźliwie wiejący wiatr. Jest tak cholernie zimno, że przejście kilku metrów z samochodu do hotelu sprawia, że czuję się jakbym miała zaraz zamarznąć. Nie mam pojęcia jak wytrzymam w tych warunkach kilka godzin na skoczni.
Gdy schodzimy na kolację , marzę tylko o kubku gorącej herbaty. I szybkim powrocie do hotelowego łóżka. Zajmuję miejsce przy Richardzie, nie zwracając uwagi na Svena po przeciwnej stronie stołu. Niestety nie ma jeszcze Ewy i chłopaków.Więc muszę znosić jego towarzystwo.
-Słyszałem że kończysz z Eurosportem?-zagaduje Karl.
-To jednak nie dla mnie- zmuszam się do uśmiechu. Sven nie spuszcza ze mnie wzroku. Zdaję sobie sprawę, że nikt oprócz Richarda nie ma pojęcia o tym co się stało.
-Pewno będzie Ci jej brakować Sven?- czy Markus zawsze musi z czymś wyskoczyć.
-Daj spokój. Natalia jest dobra, ale nie jest niezastąpiona.
-Co planujesz? Coś z Ewą?- jestem wdzięczna Karlowi za kolejne pytanie.
-Nie mam pojęcia. Nie myślałam jeszcze o tym.
-Skąd właściwie się znacie?- cholera Andreas, naprawdę Cię to interesuje.
-Nie pamiętam- na twarzy Svena pojawia się ironiczny uśmiech.
-Dzieli Was spora różnica wieku. Przynajmniej dziesięć lat.
-I co w związku z tym?
-Tak tylko się zastanawiam.Trochę to dziwne. Cała ta Wasza przyjaźń- Andreas nie daje mi spokoju.
-Naprawdę nie mam pojęcia co w tym dziwnego.
-Dogadujecie się jakbyście znały się kilka lat. A przecież Ewa to dorosła kobieta,a Ty dzieciak zaraz po szkole.Zaczęłyście się przyjaźnić gdy byłaś w podstawówce?
-A co żal Ci ,że z Tobą nie potrafię się tak dogadać?-uśmiecham się ignorując jego pytanie - pójdę się położyć. A Ty nie zaprzątaj sobie mną swojej pięknej główki.
Richard wybucha śmiechem i podnosi się razem ze mną. Wiem, że mój czas się kończy,jestem niemal pewna, że Andreas coś podejrzewa.


Szykuję się rano do wyjścia na kwalifikacje, znów  nie czuję się najlepiej. Oprócz ciągłych mdłości,od rana męczy mnie ból  brzucha. To pewne z nerwów . Od wczorajszej kolacji ciągle myślę o tym co wie Andreas. Ubieram bluzę i wyciągam z plecaka swoją akredytację.
-Naprawdę nie musisz ciągle przy mnie być-rzucam przez ramię gdy słyszę jak ktoś wchodzi do pokoju. Uśmiecham się jednak  sama do siebie na samą myśl o tym, że Richard spędza ze mną tyle czasu. Przecież dopiero kilka minut temu stąd wyszedł.
-Pogadamy?-na dźwięk głosu Andreasa odwracam się gwałtownie.
-Czego znowu chcesz ?
-Dlaczego akurat Richard ?
-Słucham?
-Zastanawiam się dlaczego wybrałaś akurat jego -wpatruje się intensywnie w coś co trzymam w ręce.
Dopiero po chwili dociera do mnie co to jest. Cholerna akredytacja,zawsze staram się chować ją pod ubraniem. Robię krok w tył próbując wcisnąć ten cholerny dowód moich kłamstw do kieszeni.
-Mogę rzucić okiem? -w jednej chwili jest przy mnie. Zabiera mi ją z ręki , a na jego twarzy pojawia się ironiczny uśmiech.
-Oddaj mi to -  szarpię się z nim, wiedząc z góry, że jestem na przegranej pozycji. Jest ode mnie sporo wyższy i silniejszy.
-Kim jesteś Natalia ?- mruży oczy odpychając mnie od siebie.
W moich oczach pojawiają się łzy, nie mam pojęcia czy z bólu, czy z bezsilności. Odsuwam się siadając  na łóżku.
-Wiedziałem. Byłem pewny  że już Cię spotkałem- wybucha śmiechem czytając moje dane -Lena Stoch.  Powiem szczerze, że nikt nie potrafi wykręcać takich numerów jak Ty.
-Odwal się.
-Richard jak sądzę nie ma pojęcia ?
Nie odpowiadam, nie mam siły. Ból brzucha jest coraz silniejszy.
-Co jesteś w stanie zaoferować za dotrzymanie tajemnicy?- robi krok w moim kierunku.
-Całkiem Ci odbiło jak myślisz, że coś Ci dam- syczę przez zaciśnięte zęby i podnoszę się z łóżka.
-Svenowi coś jednak zaoferowałaś- chwyta mnie za ręce , przyciągając do siebie.Gdy próbuje mnie pocałować, odskakuję do tyłu.Andreas jednak nie rezygnuje i kolejny raz przyciąga mnie do siebie.
-Pieprz się Andreas- unoszę głowę spoglądając mu prosto w oczy- możesz powiedzieć komu tylko chcesz.
Wyrywam się i wybiegam na korytarz.  Ból sprawia, że przed oczami pojawiają mi się ciemne plamy. Opieram się o ścianę, nie mając siły zrobić kroku.
-Źle się czujesz?- czy on naprawdę nie da mi spokoju- przestań się wygłupiać. Tylko żartowałem. Nikomu nie powiem jeśli to dla Ciebie takie ważne.
-Chcę do Ewy-to jedyne co jestem w stanie wydusić.
Mam wrażenie, że te kilka kroków dzielące nas od jej pokoju to kilkaset metrów. Andreas prowadzi mnie bez słowa. Jest chyba bardziej przerażony niż ja tym co się dzieje.
-Co jest Natalia ?- widzę strach w oczach Ewy gdy stajemy w drzwiach pokoju.
-Cholernie boli mnie brzuch - jęczę. Andreas prowadzi mnie na łóżko.
-Rozmawialiśmy i..-przerywa wpatrując się w podłogę, po chwili podaje jej moją akredytację-trzymaj. Chyba trochę przesadziłem, a Natalia się zdenerwowała.
-Dzwonię do karetkę - Ewa szybko wybiera numer .
-Z powodu bólu brzucha?
-Ona jest w ciąży idioto- szok malujący się na twarzy Andreasa jest ostatnią rzeczą którą pamiętam zanim tracę przytomność.



Otwieram oczy wpatrując się w pomalowane na biało ściany szpitalnej sali.Wystarczy mi jedno spojrzenie na Ewę i wiem co się stało.
Przymykam z powrotem oczy. Pod powiekami zbierają mi się łzy.Pomału zaczynają spływać po mojej twarzy.
-Przykro mi- ściska moją dłoń. A mnie nie. I właśnie to powoduje u mnie kolejną falę łez.Czy jestem aż tak beznadziejna, że nie czuję żalu z powodu poronienia? Nie potrafię się opanować,nie potrafię powstrzymać łez.
-Tak czasem się dzieje Lena- Ewa całkowicie błędnie rozumie moje łzy.
-Ty nie rozumiesz -otwieram oczy patrząc na nią-ja nic nie czuję. A chyba powinnam prawda?Powinnam być rozżalona , zła , załamana. A nie jestem Ewa.Czy ze mną jest coś nie tak?
-Nie, Lena-odzywa się po chwili- to nic złego że nie czujesz tego wszystkiego.Ty po prostu nie chciałaś tego dziecko.Nie byłaś na to gotowa.
-Ale chyba powinnam coś czuć?
-Nie obwiniaj się teraz. To do niczego Cię nie doprowadzi.
-Czy ja kiedykolwiek zrobię coś dobrze? Nic mi nie wychodzi. Psuję dosłownie wszystko.
-To nie Twoja wina- przytula mnie do siebie. Nie potrafię przestać płakać.

-Richard czeka na korytarzu, pójdę po niego- odsuwa się ode mnie po kilku minutach.
-Nie- podnoszę głos- nie chcę go widzieć.
-Co Ty mówisz?
-Powiedz mu że ma sobie iść.
-On naprawdę przejął się tym co się stało.
Odwracam się do ściany nie odpowiadając. Nie chcę go widzieć. Nie chcę z nim rozmawiać. To koniec. Przecież był ze mną tylko z powodu dziecka. Teraz już nie musi. Nie chcę go do niczego zmuszać.Zresztą Andreas na pewno już za chwilę podzieli się z nim rewelacjami na mój temat.I wtedy on nie będzie chciał  nawet mnie znać.



Komentarze

  1. Jeden z lepszych rozdziałów! Chociaż zważając na to, co się zdarzyło, to chyba nie wypada mi tak pisać...Ale serio bardzo mi się podobał :)))))
    Zacznę od Richarda, który nadal podbija wynik i utwierdza mnie w tym, że jest super. No przecież on był przekochany jak przyjechał po Lenę do mieszkania. Taki troskliwy chłopak, że tylko zazdrościć. Fajną mieli tam pogawędkę. Szczególnie rozśmieszył mnie tekst z kawą.
    Muszę tutaj zhejtować Andreasa, który doprowadził do katastrofy. Jak on się w ogóle zachowywał. Niech nie będzie taki pewny siebie, bo tym tylko schodzi na dno. Tak myślałam, że to on odkryje prawdziwą tożsamość Natalii. Ale jak się po tym zachował? Zażyczył sobie zapłaty za trzymanie gęby na kłódkę. To było żałosne i tylko tym nabroił, bo Lena się zestresowała, zdenerwowała i....Na jego miejscu czułabym się teraz winna i chyba wpadłabym w depresję.
    Co do Leny to właśnie chciałam żeby to się tak skończyło! Nie bierz mnie za jakąś osobę bez serca, ale nie wyobrażałam sobie, jak Lena wychowuje dziecko Svena. Po cichu liczyłam, że może jakoś dziecko zniknie....I trochę mi głupio teraz XD czuję się tak, jak powinien czuć się Andreas. Ech...
    Zobaczymy, co czeka nas w przyszłości, bo przecież na razie o prawdziwej tożsamości Leny wie tylko Andreas. Czy podzieli się tą wiadomością z innym? Aha no i przede wszystkim, co wyczynia Lena? Teraz będzie się wyżywać na Richardzie?
    Weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz tysięczny z rzędu, nie wiem co napisać, po przeczytaniu u Ciebie rozdziału. ☺
    Poronienie? Tego to się akurat w żadnym wypadku nie spodziewałam. 😣
    Przyzwyczaiłam się już do wiadomości, że Lena jest w ciąży. Zastanawiałam się nawet nad tym, jak to będzie. Jak już ono się urodzi. A teraz, po prostu już go nie ma. 😰
    Zapewne Sven się z tego faktu bardzo ucieszy...😡
    Zachowanie Leny na wiadomość o stracie dziecka, jest w pewnien sposób zrozumiałe. W końcu ona nie chciała go, było wpadką. Ale to jednak była, niczemu winna istotka.
    Jakby tego było mało, Andreas poznał prawdziwą tożsamość Leny.
    Dodatkowo swoim karygodnym zachowaniem, przyczynił się do straty jej dziecka...
    Owszem, może objawy zaczęły się już wcześniej. Ale silny stres, zafundowany jej przez niego. Na pewno w niczym nie pomógł. Co ten głupek w ogóle chciał osiągnąć? I co zrobi teraz, gdy poznał już prawdę. Brak do niego słów. Naprawdę jego postępowanie jest naganne.
    A rozdział zaczął się tak miło i przyjemnie...
    Ciekawi mnie, jak Richard zareaguje na tą nie zbyt przyjemną wiadomość o stanie Leny.
    Ona nie chce go widzieć, będąc pewna że chciał z nią być wyłącznie z powodu dziecka. A to przecież nieprawda.
    Mam nadzieję, że jej to nareszcie wyjaśni. I powie prawdę odnośnie tamtej nocy, którą niby razem spędzili.
    Biedna Lena. Życie nieustannie daje jej w kość. Co chwilę, zsyłając jakieś nieszczęścia.
    A myślałam, że los powoli zaczął jej sprzyjać.
    Czekam na kolejny rozdział z wieloma pytaniami w głowie. Nie mogąc się już doczekać, aż poznam na nie odpowiedź. 😉😊

    OdpowiedzUsuń

  3. Kurczę, ten rozdział był... no nie wiem smutny :( Tak po prostu. Nie spodziewałam się, że Lena straci dziecko. Strasznie jest mi jej szkoda, bo przez swoje uczucia jest w totalnej rozsypce. Nie wpasowuje się w żadne schematy i uważa, że jest chodzącą porażką, a przecież tak nie jest. Mam nadzieję, że teraz dostanie podwójną dawkę pomocy od wszystkich. Potrzebuje wsparcia jak nikt inny.
    Zastanawia mnie, co teraz zrobi Andreas. Powie Richardowi, że Natalia to tak naprawdę Lena? Czy jednak ze względu na zaistniałą sytuację zostawi tę wiadomość dla siebie? Jeszcze za nim dziewczyna poroniła, był gotów zachować to dla siebie, więc może jego stanowisko się nie zmieni. W końcu wychodzi na to, że po prostu był ciekawy, skąd kojarzy panią fotograf.
    Ciekawa jestem co dalej z Richardem? Jestem prawie pewna, że Lena się myli i skoczek zostanie przy niej bez względu na dziecko. W końcu i tak nie było jego, a widać, że chłopak coś do niej czuję. Wierzę, że zaopiekuje się dziewczyną w tej trudnej sytuacji. W tym momencie jego wsparcie może okazać się najważniejsze.
    Cały czas czekam aż Sven dostanie za swoje. Jest tak skrajnie irytujący! Jego zachowanie doprowadza mnie do białej gorączki, niezależnie od tego, czy występuje w jednym akapicie, czy jest bohaterem całego rozdziału. Po prostu nie znoszę chłopa i tyle.
    Scena z walizką w mieszkaniu była przeurocza. Normalnie aż mi się ciepło zrobiło na sercu. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie więcej takich sytuacji, bo Lena i Richard zdecydowanie zasługują na wspólne szczęście.
    Ode mnie to tyle. Pozdrawiam i weny życzę.
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) Czytam twoje opowiadanie i obserwuję oczywiście już od jakiegoś czasu, ale jakoś tak nigdy nie komentowałam. Postanowiłam się poprawić i zmienić to - wiem, jak bardzo komentarze motywują do działania. Przechodząc do rozdziału..
    Lena poroniła? To zdecydowanie wygrało ten rozdział. Mimo, że nie była związana z tym dzieckiem i go wcale nie chciała, to i tak wprowadziło ono wiele zmian, do których musiała się przyzwyczaić, a teraz znowu zacznie wszystko od nowa. Przyznam szczerze, że podejrzewałam, że do porodu nie dojdzie, ale nie spodziewałam się takiej wiadomości, tak szybko.
    Nie mam słów na Andreasa. Nie ma co się oszukiwać - jest po części winnym tej sytuacji. Oczywiście Lena była od jakiegoś już czasu zestresowana, a nie sprzyjało to ciąży, ale tyle negatywnych emocji, które Andreas jej zafundował, przebiło wszystko. Powinien się wstydzić. Mnie by chyba sumienie pożarło żywcem.
    Tylko co teraz z Richardem? Muszę ze sobą porozmawiać i to jak najszybciej. Co dalej z ich związkiem? Jaka będzie ich przyszłość? Czy brak dziecka coś między nimi zmieni? A może Richard dowie się prawdy, że Natalia to właśnie Lena i ją wtedy zostawi? Obym szybko poznała odpowiedzi na te pytania. Bardzo się cieszę, że wstawiasz rozdziały tak często. Trochę Cię za to podziwiam, bo to nie małe wyzwanie.
    Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! ;*
    W wolnej chwili zapraszam też do mnie
    https://lajfisbrutalblogzaynmalikff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

4