8

                                                                         Lena


Staję na płycie monachijskiego lotniska , rozglądając się z zaciekawieniem w około.Miasto wita mnie ciepłym bezwietrznym wieczorem.Pomału zmierzam w kierunku budynku żeby zabrać swoje bagaże i zacząć nowe życie w tym zupełnie dla mnie obcym miejscu.
Już po krótkiej chwili, wychodzę na parking starając poradzić sobie z ogromną walizką , torbą i  plecakiem, który ciągle zjeżdża z mojego ramienia.
-Pomogę Ci- młody chłopak pojawia się przy mnie znikąd i zabiera z moich rąk bagaże.
-Słucham?
-Lena , prawda?Nowa stażystka.Sven  prosił żebym Cię odebrał i odwiózł do domu.
-Natalia, znaczy Lena, ale wszyscy mówią do mnie Natalia.Więc jeśli to nie problem- kręcę się trochę, przedstawiając się swoim drugim imieniem.
-Jasne, niech będzie Natalia- uśmiecha się do mnie podając mi dłoń- Daniel.

-Jesteśmy na miejscu- samochód Daniela zatrzymuje się po kilkunastu minutach jazdy pod kilkupiętrowym budynkiem na obrzeżach miasta.
-Dziękuję już sobie poradzę-uśmiecham się do niego chcąc zabrać bagaże.
-Daj to , jesteśmy sąsiadami -wybucha śmiechem-mieszkam piętro niżej.
-Naprawdę?-nie kryję radości, chłopak wydaje się miły.No i jest na razie jedyną znaną mi osobą w mieście.Pomaga mi wnieść wszystko na górę i stawia w przedpokoju.
-Będę po Ciebie przed dziewiątą- rzuca przez ramię z uśmiechem-gdybyś czegokolwiek potrzebowała mieszkam po piątką.
Zamykam za nim drzwi, rozglądając się po mieszkaniu.Pokój, malutka kuchnia i łazienka. Czysto i schludnie urządzone.Małe, ale tylko moje.Rozpakowuję swoje rzeczy, całkowicie tracąc poczucie czasu.Spoglądam na zegarek gdy czuję jak burczy mi w brzuchu.Dochodzi północ , a ja całkowicie zapomniałam o jedzeniu.Cholera nie dość że pójdę spać głodna, to jeszcze będę musiała wstać wcześniej żeby ogarnąć gdzie w okolicy jest jakiś sklep.
Otwieram lodówkę z nadzieją że znajdę przynajmniej coś do picia.Ze zdumieniem spoglądam na zapełnione półki i uśmiecham się do siebie.No jak tak to ma wyglądać to podoba mi się w zupełności.W kuchennej szafce znajduję płatki i zalewam je zimnym mlekiem.Jem szybko stojąc przy oknie i spoglądam na nocny krajobraz.Jestem tu od paru godzin , ale czuję że to właściwe miejsce. Że tu w końcu będę mogła być szczęśliwa.


Otwieram oczy słysząc natrętny dźwięk telefonu.Jestem niewyspana i zdenerwowana.Pół nocy kręciłam się na łóżku nie potrafiąc zasnąć .Mam wrażenie że spałam ledwo kilkanaście minut.
Półprzytomna wędruję do kuchni, prosząc w myślach żeby ta dobra istota która zapełniła mi lodówkę , nie zapomniała również o kawie.Uśmiecham się do siebie , na widok pełnej puszki w kuchennej szafce.
-Kocham to miejsce- mruczę do siebie pod nosem , rozkoszując się roznoszącym się w kuchni zapachem.
Kończę delikatny makijaż i rozlega się pukanie do drzwi.Zdążyłam w ostatnim momencie.Uśmiecham się na widok  Daniela i zamykam za sobą drzwi.
-Gotowa?
-Nie mam pojęcia.Tak się denerwowałam że nie spałam pół nocy.
-Czym?-wybucha śmiechem na widok mojej niepewnej miny.
-A jak nie dam sobie rady?Nie mam żadnego doświadczenia.
-Sven pokazywał nam Twoje zdjęcia.Na początku każdy myślał że zrobiła je Ewa.
-Znasz Ewę?
-Każdy ją tutaj zna.Przecież to żona Kamila.Tak właściwie kim dla Ciebie jest?
-Przyjaciółką- przecież nie kłamię tak do końca.Nie odzywam się więcej w drodze do redakcji.Nie podoba mi się to że zaczęłam od kłamstwa.To na pewno nie wróży niczego dobrego.

Trzęsą mi się ręce gdy przekraczamy próg redakcji, z każdej strony czuję na sobie zaciekawione spojrzenia.Wysoki mężczyzna podchodzi do mnie i podaje mi swoją dłoń.
-Witamy w zespole.Jestem Sven , a to nasza mała ekipa- przedstawia mi po kolei wszystkich , a ja staram się zapamiętać ich imiona.
-Jestem Natalia - uśmiecham się nieśmiało.
-Myślałem że Lena- mruga do mnie .
-Wszyscy mówią do mnie Natalia, więc jeśli to nie problem.
-Nie ma problemu.Więc poznajcie Natalię- obdarza mnie swoim uśmiechem i zaprasza do swojego biura.

-Musisz podejść do kadr podpisać umowę- na samą myśl o tym zaczynam się denerwować.Całkowicie wypadły mi z głowy formalności.Jakim cudem ominę tam swoje nazwisko?Przecież to niemożliwe.
-Jasne -przełykam ślinę.
-Wiem że nie chcesz żeby ktoś się dowiedział kim jesteś-uśmiecha się do mnie- nie patrz na mnie takim przerażonym wzrokiem.
-Po prostu miałam nadzieję że nikt nie wie- jąkam się.
-Ewa w końcu musiała mi powiedzieć .Nie mam pojęcia czemu tak Ci zależy żeby to ukryć?
-Nie chcę żeby ktoś myślał że jestem tu dzięki bratu- to przynajmniej część prawdy-byłabym wdzięczna gdybyś zachował to dla siebie.Nie tylko w redakcji , ale również po za nią.
-Oczywiście. Chciałbym zająć się Tobą osobiście.Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia, więc przeważnie będziesz pracować ze mną.Czasem potowarzyszysz Danielowi.Chyba się polubiliście.
-Jest sympatyczny.I chyba zadbał o to żebym rano nie umarła z braku kawy-śmieję się.
-O to akurat zadbałem ja- Sven wybucha śmiechem wpatrując się we mnie.
-No to dziękuję.Moje przerażenie że nie mam w domu kawy było rano ogromne.
Wychodzimy razem z biura śmiejąc się, odprowadza mnie do kadr żebym podpisała umowę.
-Nie martw się nasza kadrowa dochowa Twojej tajemnicy.Rozmawiałem z nią- mruga do mnie gdy znikam za drzwiami.


-On nie jest dla Ciebie- wysoka blondynka , chyba Karin ,łapie mnie za rękę gdy wychodzę z biura.
-Słucham?- nie mam pojęcia o czym do mnie mówi.
-Sven.Jest  żonaty.Więc nie kombinuj - syczy przez zaciśnięte zęby.
-O czym Ty mówisz?
-Nie udawaj, widziałam jak na niego patrzysz.
-Chyba Ci odbiło- mimo wszystko cała ta sytuacja bawi mnie i wybucham śmiechem- faceci to ostatnia rzecz która mnie teraz interesuje.
Odwracam się i szukam wzrokiem Daniela.Widzę jak obserwuje całą sytuację z boku.
-Czego chciała?
-To jakaś wariatka.Kazała mi się odczepić od Svena.Nie wiem o co jej chodzi.
-Karin podkochuje się w nim od dłuższego czasu.Wydaje jej się ze każda nowa dziewczyna tutaj chce go poderwać.A on jest żonaty i kompletnie nie zainteresowany przygodami na boku.Nie przejmuj się nią.Minie jej za kilka dni.
-Mam nadzieję.Nie szukam problemów- podejrzenia o romans z żonatym facetem to ostatnie co byłoby mi teraz potrzebne.














Komentarze

  1. Nadszedł w końcu czas na rozpoczęcie nowego życia przez Lenę, a może już teraz Natalię? 😉
    Widać, że dziewczyna stara się zrobić wszystko, aby nikt nie rozpoznał w niej siostry Kamila. Na ile jest to tylko, chęć nie oceniania jej przez pryzmat sławnego brata, a nie niezbyt szczęśliwa dla niej przeszłość, która wciąż nie daje jej o sobie zapomnieć. To pewnie niedługo się już okaże.
    Z tego pewnie, jeszcze nie raz wyniknie, niemałe zamieszanie.
    Nowe miejsce zamieszkania, wydaje się być dla niej, jak na razie doskonałe. Mam nadzieję, że naprawdę odnajdzie tutaj szczęście.
    Nowy znajomy, a zarazem sąsiad - Daniel. Wydaje się być miły i raczej powinien być pozytywną postacią. Pomógł Lenie i stara się ją, jak najlepiej wdrążyć w nowe środowisko. Dobrze, że będzie miała w pracy jakiegoś sojusznika.
    Sven także wydaje się przychylnie do niej nastawiony. Docenił jej zdjęcia i ceni sobie jej wysokie umiejętności. Mam tylko nadzieję, że rzeczywiście jest wierny swojej żonie i nie w głowie mu żaden romans. 😁 Lenie zdecydowanie, nie potrzebny jest taki adorator. Jak na razie ma wyjątkowego pecha, więc nie dziwię się jej, że nie nikogo nie szuka.
    Martwi mnie jedynie, ta cała Karin. Ona może tutaj bardzo mieszać. Od początku, już jej nie lubię. 😖 Wydaje się wredną karierowiczką. Dodatkowo zakochaną w swoim szefie.
    Czekam na dalszy rozwój akcji, bo robi się coraz bardziej intrygująco. I nie mam pojęcia, jak to wszystko dalej się potoczy. 😊 Przez co, ciekawość nie daje mi spokoju. 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział, Lena nowy człowiek czyli Natalia 😀 podoba mi się to imię. Dziewczyna robi wszystko żeby inni nie wiedzieli kim jest. To zrozumiałe ponieważ woli żeby oceniali ja po jej zdolnościach a nie po bracie. Dlatego nowa tożsamość jest tutaj niezbędna.
    Polubilam Daniela, może dlatego że wydał się bardzo miły i napewno pomocny. Będą razem pracować i jeszcze mieszkają blisko siebie. Ciekawe czy połączy ich jakaś relacja? A może chłopak okaże się jej sprzymierzeńcem czyli przyjacielem?
    Śmieszna końcówka z tym niepodrywaniem Sevena. Ktoś tu chyba za dużo sobie wyobraża haha
    Trzymam kciuki za naszą Leno-natalie. Oby nowy start był udany 😎
    Weny,
    N

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

49

50

Epilog