34

                                                                            Lena


Kolejne dwa tygodnie spędzamy na niekończących się spacerach po Oberstdorfie. I rozmowie. O wszystkim i o niczym. Z każdym kolejnym dniem poznaję go lepiej. I jestem pewna ,że nie jestem już w stanie wytrzymać bez niego ani chwili. Że kocham go mocniej z każdą sekundą spędzoną w jego towarzystwie.
 I że ciągle nie mam odwagi wyznać mu prawdy. I tak naprawdę nigdy tej odwagi w sobie nie znajdę. Bo niby jak mam to zrobić. Mam stanąć przed nim po półrocznej znajomości i powiedzieć ze spokojem" Hej jestem Lena, ta gówniara z którą zabawiłeś się cztery lata temu, nie wiedziałam jak powiedzieć Ci prawdę i oszukiwaliśmy Cię wszyscy przez tyle czasu"
To nie wchodzi w grę. Boję się. Jestem tchórzem. Bo wiem ,że to jedno zdanie przekreśli wszystko. On nigdy mi tego nie wybaczy.

Dlatego wyjeżdżam do Zakopanego z żołądkiem związanym w supeł. Ze strachu i z nerwów , że w końcu wszystko się posypie. Bo posypie się tego jestem pewna.

O dziwo kwalifikacje i konkurs drużynowy mijają tak spokojnie. Że całkowicie zapominam o wszystkim .Udaje mi się unikać znajomych. W końcu nie wszyscy mogą być w sektorze dla rodzin. Z rodzicami rozmawiam gdy nie ma bruneta w pobliżu. Jestem niemal pewna ,że wszystko będzie dobrze. Że kolejny raz mi się uda. I tracę czujność.

Nie mam  nic przeciwko spędzenia sobotniego wieczoru w zakopiańskim klubie. Który na chwilę przywołuje wspomnienia , gdy tylko przekraczam jego próg.
Siedzimy przy stoliku popijając w spokoju piwo.  I co chwilę znikam w objęciach Richarda. Zatracając się w jego pocałunkach. Jest tak jak wtedy . Jak kilka lat temu. Ale teraz nie boję się pojawienia polskiej kadry. Wręcz czekam na nich. Aby w końcu pogadać z Maćkiem , Ewą i resztą. Przecież nie widzieliśmy się parę tygodni. A na skoczni nie było zbyt wielu okazji do rozmowy. Richard przyciąga mnie do siebie kolejny raz , wpijając się w moje usta. Gdy nagle słyszę jej głos, mam wrażenie ,że śnię.Że to największy senny koszmar w moim życiu. Że to nie dzieje się naprawdę.
-Ja pierniczę Lena. To naprawdę Ty?  Prawie Cię nie poznałam.- Maja opiera się o stolik wybuchając śmiechem- za to towarzystwo nie zmieniło Ci się w ogóle.
Przy stoliku zapada nagła cisza. Wydaje mi się ,że nawet muzyka przestała lecieć z głośników.
-Ile to już lat? Cztery?- ciągnie dalej ze śmiechem- Kamil jak sądzę teraz już Ci problemów nie robi?
Jest tak cicho ,że słyszę swój własny oddech. Oddech każdego siedzącego przy naszym stoliku. Podnoszę głowę, patrząc na wszystkich.Markus uśmiecha się kpiąco. W oczach Karla i Stephana  widzę niedowierzanie. Richard zaciska nerwowo szczęki. W jego oczach jest tylko złość. Złość i nienawiść. Nienawiść do mnie. Do siostry Kamila. Andreas uśmiecha się delikatnie. Po chwili jego głos wyrywa mnie z otępienia.
-Przepraszam. Chyba się pomyliłaś- zwraca się w kierunku Mai i ściska moją rękę pod stolikiem, próbując dodać mi otuchy. Jestem mu wdzięczna. Ale wiem ,że to już nie ma sensu.To jest ten moment.
-Dziękuję Andreas. Ale już wystarczy. Nie chcę już dłużej kłamać - odzywam się cicho. Spuszczając głowę. Wszyscy wpatrują się we mnie bez słowa.Wzrok Richarda  sprawia, że tracę oddech. Znów czuję się jak gówniara. Która wszystkich wkręciła.
-To ja lepiej już pójdę- rzuca dawna przyjaciółka, znikając w tłumie. Po cholerę w ogóle się pojawiłaś? Niszcząc wszystko w kilka sekund. Brunet podnosi się gwałtownie, potrącając stojące przed nim piwo. Dźwięk tłuczonego szkła i rozlewający się złoty płyn po stoliku. Przerywają tą okropną ciszę. Nikt nadal się nie odzywa. Ewa , gdzie jesteś? Potrzebuję Cię. Znowu zawaliłam.
-Idź za nim- szturcha mnie Andreas- będzie dobrze.
Nie będzie. Wiem to. Widziałam to w jego oczach zanim wyszedł. Podnoszę się jednak i biegnę za nim. Przeciskając się pomiędzy ludźmi. Stoi przed klubem wpatrując się wściekłym wzrokiem przed siebie. Staję przy nim próbując chwycić go za ręce. Wyrywa się chowając je do kieszeni.
-Przepraszam- z moich ust wydobywa się ledwo słyszalny szept.
-I Ty miałaś do mnie pretensje o kłamstwo? Jakim prawem w ogóle?
-Nie wiedziałam jak mam Ci to powiedzieć.
-Nieźle się bawiłaś? Ty, Twój brat i reszta ekipy? Z tego co widzę, nawet Andreas.
-To nie tak.
-Co to miało być? Jak długo zamierzałaś to ciągnąć? Chciałaś się na mnie odegrać czy jak?
-Nie. Posłuchaj mnie..
-Nie mam zamiaru Cię słuchać.
-Ale..
-Zamknij się. Jesteś tylko głupią gówniarą bawiącą się uczuciami innych.
Z moich oczu wypływają łzy. Mimo ,że tak bardzo staram się je powstrzymać. Czyjeś ręce chwytają mnie w pasie. Ewa, nareszcie.
-Dość , Richard- słyszę obok siebie głos Kamila.
-Masz rację. Dość. Wszyscy nieźle się zabawiliście - chwyta za klamkę. Odwraca się jeszcze w moim kierunku- a Ty trzymaj się ode mnie z daleka.
Stoję bez ruchu wpatrując się  w zamykające się za nim drzwi klubu. Ewa nadal trzyma mnie w swoich objęciach.
-Chodź. Zabiorę Cię do domu- odzywa się po chwili.
-Nie, zostań- ocieram twarz ręką- pójdę do hotelu po swoje rzeczy. Spotkamy się rano.
-Nie powinnaś być sama.
-Dałam sobie radę wtedy. Dam teraz- wybucham nerwowym śmiechem- nic mi nie będzie.
-Ale..
-Tam wszyscy na Was czekają. Nie zgubię się po drodze. I nie narobię głupot. Obiecuję- wymuszony uśmiech pojawia się na mojej twarzy byleby tylko dali mi spokój.Byleby tylko zostawili mnie samą.
-Na pewno? - Kamil spogląda na mnie z niepokojem.
-Tak, nie jestem dzieckiem.
Wpatrują się we mnie jeszcze przez chwilę i znikają za drzwiami klubu. Opieram się plecami o ścianę budynku i z moich ust wydobywa się rozdzierający płacz. Nie mam pojęcia jak mam sobie teraz poradzić. To wszystko jest po stokroć gorsze niż to co czułam kilka lat temu.

Zbieram się w sobie i zmuszam swoje ciało do zrobienia kroku. Jeden, drugi, kolejny w stronę hotelu. Krupówki tętnią życiem. Jak zawsze po zawodach. Tłumy ludzi świętują  wygraną naszej drużyny. Wszędzie widzę uśmiechnięte twarze. Głośna muzyka. Lejący się alkohol. Radość , beztroska. Chciałabym czuć w tym momencie to co oni. Nogi same niosą mnie w stronę otwartego sklepu.
-Wszystko w porządku?- zza lady spogląda na mnie  starsza kobieta .Znam ją.To sąsiadka rodziców. Ona chyba mnie nie poznała.
-Tak- ocieram twarz ręką.
-Co Ci podać?
-Jakieś papierosy i zapalniczkę- nie mam pojęcia jakie nigdy nie paliłam, ale chyba tego teraz potrzebuję- i jakieś wino. Obojętnie jakie.
Mruży oczy wpatrując się we mnie. Bez słowa podaje mi rzeczy i czeka , aż zapłacę. Zabieram wszystko i nie czekając na paragon opuszczam pomieszczenie.

Zajmuję miejsce na ławce w pobliżu hotelu. Kompletnie nie przejmując się kilkustopniowym mrozem. Odpalam papierosa , krztusząc się. Uspokajam się jednak z każdym kolejnym pociągnięciem. Opróżniam butelkę wina w kilkanaście minut. Alkohol przyjemnie rozlewa się po moim ciele. Powodując ,że wszystkie problemy zaczynają znikać. Gaszę kolejnego papierosa i zmierzam w stronę budynku. Muszę zniknąć stąd do rana. Dopóki oni wszyscy nie wrócą.Już nigdy nie będę w stanie spojrzeć im w oczy.

Wpadam na Svena na hotelowym korytarzu. Chwyta mnie za ręce , spoglądając mi w oczy.
-Co jest Natalia?
-Lena- wybucham śmiechem- mam na imię Lena.
-Piłaś?
-Mhm - nadal się śmieję - jestem dorosła.
-Co się stało?
-Nic. Muszę się spakować. I wyjechać. Teraz.
-Poczekaj. Uspokój się- wchodzi za mną do pokoju.
-Jestem spokojna.
 Sven siada na łóżku i nie spuszcza ze mnie wzroku gdy wkładam rzeczy do walizki. Kończę się pakować i zajmuję miejsce przy nim.Mój dobry humor spowodowany alkoholem znika, ustępując miejsca kolejnym łzom.
-Zamówisz mi taksówkę?
-Jest środek nocy.
-Nie mogę tutaj zostać.
-Powiedz w końcu co się stało.
-To co było nieuniknione- kolejna fala łez wypływa z moich oczu- Richard już wie.I nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
-Oboje jesteście zdenerwowani.Poczekaj do rana.
-To niczego nie zmieni.
-Jemu na Tobie zależy- widzę z jakim trudem przychodzi mu wypowiedzenie tego- gdy minie mu pierwsza złość , sam do Ciebie przyjdzie.
-Nie Sven. On nigdy mi tego nie wybaczy. On mnie nienawidzi.
-Lena..
-Zamówisz mi taksówkę czy mam zrobić to sama?- przerywam mu.
-Gdzie pojedziesz?
-Przed siebie Sven. Jak najdalej stąd- podnoszę się z łóżka. Chwytam walizkę do rąk i wychodzę na korytarz. Widok który ukazuje się moim oczom sprawia ,że kolejny raz już dzisiaj serce rozrywa mi się na drobne kawałki. Odwracam się w kierunku Svena, wtulając się w jego ramiona. Jego wzrok spogląda w tym samym kierunku.
-Kiedyś powiedziałeś ,że rzucisz dla mnie wszystko. Zrobisz to ? Zabierzesz mnie jak najdalej stąd? - patrzę na niego błagalnym wzrokiem. Nie odpowiada , spoglądając na mnie. W jego oczach widzę wahanie. On nie może się wahać.Nie w tej chwili.  Ja go teraz potrzebuję. Muszę zrobić wszystko by nie zostawił mnie samej na tym korytarzu. Oplatam jego szyję rękami i wpijam się zachłannie w jego usta. Odsuwa mnie z trudem od siebie po chwili.
-Chodź. Zabiorę Cię gdzie będziesz chciała- szepcze ciągnąc mnie w stronę swojego pokoju.

Komentarze

  1. Jest! PIERWSZA!!! Ale masz wyczucie hahaha
    No i się porobiło. Stało się to co było nieuniknione. W życiu nie spodziewałam się, że prawda wyjdzie na jaw w taki prosty sposób. Obstawiałam jakąś szczerą rozmowę z łzami. A tu? Wparowała Maja, której nie było ho ho i trochę i wypaplała. Mam wrażenie, że ona mówi to, co jej ślina na język przyniesie.
    Zacznę od Richarda, bo będzie krótszy. Chłopina dowiedział się prawdy. Złość i nerwy były nieuniknione. Wszyscy go oszukiwali i dowiedział się jeszcze od innej osoby. Oby przemyślał wszystko i się ogarnął, bo ma bardzo wiele do stracenia. Mam nadzieję, że kiedy przejdzie mu ta fala nienawiści, to naprawi wszystko.
    A muszę jeszcze napisać o Kamilu <3 "richard, dość" tak mało słów, a mówi tak wiele
    No i Lena. Musi sobie pluć teraz nieźle w brodę. Może gdyby zebrała się szybciej i sama wyznała prawdę, to nie byłoby takiego efektu. A tak to nawet nie miała, jak się obronić. Przeszłość do niej wróciła z podwójną mocą. I masz babo placek! Ale najgorsza rzecz. Jeżeli to zrobi to jej nie wybaczę. Będzie skończona. Sven?! Jak ona do niego wróci, jak będzie z nim próbowała cokolwiek i jak się z nim prześpi, to to będzie najgorsze dno. Ej brak mi już do niej słów. Dobra upiła się, ale mogła by się ogarnąć. Co ona jest bumerangiem? Chce wrócić o tej pomyłki? Nie pamięta już jakie były konsekwencje? Wierzy temu patachałowi?! Nie po prostu bez komentarza, bo się tylko niepotrzebnie uniosłam.
    Czekam na ciąg dalszy. Richard ogarnij się, bo Lena zniknie Ci sprzed nosa! Oby to wszystko wyjaśniło się szybciutko, bo końcówka nie wróżyła nic dobrego. Ech...
    Pozdrawiam cieplutko,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to się tu zadziało? Takiego obrotu sprawy nie podejrzewałam.
    Każdy od dawna czuł, że prawda wyjdzie na jaw w najbliższej przyszłości i domyślał się, że Richard zadowolony nie będzie, ale... Od razu coś takiego? Rozumiem, że jest wściekły, bo to jest pierwszy moment, nie myśli racjonalnie. Z tym nienawidzeniem to już lekko przesadził. A może by tak zapytać, dlaczego tak postępowała? Nieee, bo po co? Nie warto. Lepiej skreślić ją na zawsze i powiedzieć, że nie chce się jej znać, a tak naprawdę bezgranicznie ją kochać. Wyszło masło maślane...
    Kocham cię jesteś dla mnie wszystkim! Okłamałaś mnie? A okey. Nienawidzę cię, znikaj z mojego życia. Brawo, Richard. Zawiodłam się na Tobie. A na ciążę tak dobrze zareagował...
    Fajnie, że Andreas chociaż próbował jej pomóc i się od niej odwrócił. Punkt dla tego pana!
    "Richard, dość" - te dwa słowa wyrażają więcej niż tysiąc słów. Aww kochany braciszek <3
    Ale że Sven? Dlaczego? Jak to? Nieeeeee. W co ty się znowu pakujesz, dziewczyno? Z byka spadłaś? Biegnij, na kolana i błagaj o przebaczenie.
    To jest idealny argument, żeby nie nadużywać alkoholu i używać go do zapijania smutków.
    Kiedy odchodziła i mówiła, że chce być sama, że nie zrobi żadnych głupot... To myślałam, że jednak coś odpieprzy i będzie chciała się zabić albo uciec, tak żeby jej nie znaleźli😂 Chociaż w sumie coś odpieprzyła... Rzuciła się na Svena.
    PS. Przepraszam za ostatnią nieobecność.
    Rozdział świetny, ale za takie komplikacje to Cię chyba uduszę ;)
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział. Mam nadzieję, że jak Lena wytrzeźwieje to się ogarnie i podejmie dobrą decyzję. Dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co, jak co. Ale takiego dramatu, jeszcze z takim zakończeniem to się nie spodziewałam. 😣😔🙁
    Cóż, Lena nie zdobyła się na odwagę i nie powiedziała Richardowi prawdy, przed podróżą do Zakopanego. Na początku nawet jakoś to wyglądało. Ale wyjście do tego klubu, zniszczyło wszystko...
    Dawno nie widziana i przez wszystkich zapomniana Maja. Miała wielkie wejście. Bez żadnych ceregieli, nieświadoma wyjawiła wszystkim, prawdę odnośnie Leny. Nawet próba ratowania sytuacji przez Andreasa nic nie dała. Bo Lena nie miała juź siły dłużej kłamać...
    Tak jak się spodziewałam Richard nie przyjął tego dobrze... Padły mocne i raniące słowe. Emocje oraz żal z przeszłości, wzięły górę. Nawet nie dał sobie nic wytłumaczyć. Czego może kiedyś pożałować. Ale ok, miał prawo być wściekły itd. Tylko, mógł wyrazić to trochę w inny sposób i tak od razu jej nie skreślać.
    Przynajmniej Kamil stanął w obronie Leny, co akurat było fajne.
    Za to najbardziej jestem dziś zła na Lenę. Obiecała, że nie narobi głupot. Ale jak zwykle nie dotrzymała słowa. Alkohol do reszty odebrał jej rozum. Czemu ze wszystkich osób na jej drodze musiał stanąć akurat Sven? Ja naprawdę wiele rozumiem, ale jak mogła znowu mu zaufać i wybrać się właśnie z nim niewiadomo dokąd? Mało jej problemów i krzywd narobił? Znowu chce się w to pakować? Zawodząc swoim zachowaniem po raz kolejny wszystkich dokoła. Przecież to będzie wyglądać, jakby Richard naprawdę w ogóle nic dla niej nie znaczył.
    Ucieczka nie jest rozwiązaniem tej sytuacji. I choć na pewno jest zraniona i cierpi, to tym razem za nic nie potrafię zrozumieć jej postępowania. Naprawdę myślałam, że zmądrzała.
    A Sven oczywiście się pewnie cieszy z takiego obrotu sytuacji... W końcu osiągnął swój cel i Lena znów jest na jego łasce. Strasznie się to wszystko niestety pokomplikowało. Ciekawe, czy rzeczywiście rzuci dla niej wszystko... Jakoś tego nie widzę.
    Czekam z dużą niecierpliwością na następny rodział, licząc że Lena się opamięta. Zanim nie będzie za późno. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale masz takie tempo pisania, że po prostu nie wyrabiam z komentowaniem.
    Sam rozdział jest przełomowy. W końcu Richard dowiedział się prawdy. Przyznam szczerze, że spodziewałam się, że wszystko wyjdzie na jaw przez przypadek. Choć niekoniecznie za sprawą Mai. Nie zdziwiła mnie specjalnie gwałtowna reakcja skoczka. Czuje się oszukany, wykorzystany. Pewnie uważa, że Lena i pozostali dobrze się bawili w czasie całego tego przedstawienia. Teraz nie chce słuchać żadnych wyjaśnień, ale liczę na to, że kiedy ochłonie, to spojrzy na wszystko logiczniejszym spojrzeniem. Może też porozmawia z Kamilem, Ewą albo chociaż z Andreasem. Jeśli ich wysłucha, to ma szansę zrozumieć też drugą stronę.
    Przez sekundę bałam się, że Lena zrobi coś głupiego. Na szczęście jeszcze się na to zdecydowała, ale i tak będę się denerwowała.
    Bardzo niepokoi mnie sprawa z Svenem. Rozumiem, że Lena się upiła i nie myśli logicznie, ale ponowne wplątywanie się w związek z tym dupkiem to zupełny idiotyzm. Mam nadzieję, że chociaż on trochę się opamięta i pomoże jej się ogarnąć, a nie wykorzysta. To byłoby jeszcze bardziej okrutne. W tym momencie może być jej nadzieją na ogarnięcie życia.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Strasznie ciekawi mnie jak dalej będzie reagował Richard.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

4