36

                                                                      Richard

Wchodzimy do pokoju ciągle się całując. Już po chwili lądujemy na łóżku, nie potrafiąc się od siebie oderwać.
W głowie pojawiają mi się wspomnienia. Drobna blondynka gotowa zrobić dla mnie wszystko. Niebieskie oczy wpatrzone tylko we mnie. Staram się wyrzucić obraz ze swojej  głowy. Nie chcę teraz o niej  myśleć. Nie chcę w ogóle o niej myśleć.
Przyciągam do siebie dziewczynę, rozpinając zamek jej sukienki.  Ona jednym ruchem ściąga ze mnie bluzę. Całuję jej  szyję schodząc ustami coraz niżej.
 Wspomnienia nie chcą zniknąć. Uśmiech pojawiający się na jej twarzy za każdym razem gdy mnie widzi. I moje  oczekiwanie na konkursy w Zakopanem. Dlaczego? Przecież była tylko jedną z wielu.  Czuję ręce dziewczyny sięgające  do zapięcia moich spodni. Co ja z nią w ogóle tutaj robię?  Przecież ja nawet nie wiem jak ona ma na imię. Po co mi kolejna nic nie znacząca przygoda? Czy naprawdę tego chcę? Pieprzyć się z jakąś łatwą laską. Której nawet nie znam.  Kiedy gdzieś tam jest teraz ona. Natalia czy Lena. To chyba nieważne. Nie mogę pozwolić na to ,żeby tak to się skończyło.  Odsuwam  ją od siebie. Wpatruje się we mnie ze zdziwieniem, próbując kolejny raz się do mnie przybliżyć.Siadam na łóżku jak najdalej od niej. Ona nawet mi się nie podoba. 
-Przestań. Lepiej będzie jak stąd pójdziesz- sam jestem zdziwiony słowami wydobywającymi się z moich ust.
-Zwariowałeś?
-Po prostu wyjdź stąd. Pozwól ,że nie odprowadzę Cię do drzwi- zakładam na siebie bluzę, wysłuchując wiązanki epitetów pod swoim adresem. Z ulgą przyjmuję trzaśnięcie drzwi. Świadczące o tym ,że w końcu zostałem sam. 
Wchodzę do łazienki. Odkręcam zimną wodę ochlapując twarz. Tylko co teraz. Nie mam pojęcia co robić. Iść do niej? Jeszcze raz jej wysłuchać?  Bez złości i wzajemnych oskarżeń. Idę w kierunku drzwi, gdy zdaję sobie sprawę z tego, że jest ze Svenem.A jeżeli oni teraz? Razem?  Pieprzę go. Porozmawiam z nią choćbym miał ją wyciągnąć z jego łóżka.

Niestety jej pokój jest pusty. Zniknęło wszystko. No tak, przecież widziałem ją z walizką na korytarzu. Więc przeniosła się do niego. Niech będzie. Bez pukania wchodzę do jego pokoju. Staję w progu rozglądając się dookoła. Zniknęli razem. Tylko gdzie do cholery.
Odwracam się na pięcie , zbiegając po schodach. Zatrzymuję się dopiero pod drzwiami klubu. Wchodzę do środka , prosząc w myślach, żeby jeszcze byli w środku. Siedzą wszyscy razem. Tak jak przed moim wyjściem z tą cholerną laską. Czemu do diabła, nie chciałem słuchać Andreasa i Ewy? Wtedy nic by się nie stało. Wtedy może bym zdążył. A ona by nie zniknęła.
-Szybko uwinąłeś się z tą blondyną - rzuca Markus. Ewa prycha w moim kierunku.
-Nie ma jej - tak wiem, pożałowałem tego prędzej niż mówiła. Później mogę przyznać jej rację. A nawet przeprosić. Ale  teraz nie mam czasu zwracać uwagi na jej fochy.
-Wybacz , ale  nie  interesuje mnie gdzie zgubiłeś swoją pannę.
-Nie ma Natalii, znaczy Leny- plątam się - zniknęła, ona i jej rzeczy.
-Czyżbyś nagle przejrzał na oczy?
-Ewa daj spokój. Martwię się o nią.
-To przestań. Lena miała się spakować i wrócić do domu- odzywa się ze spokojem Kamil.
-Ze Svenem?- podnoszę głos- on też zniknął. A chwilę wcześniej widziałem ich razem na korytarzu.
Ewa w końcu podnosi głowę i spogląda na mnie ze złością.
-Zadzwoń do rodziców- rzuca w kierunku Kamila.
-Lepiej będzie jak sami pójdziemy sprawdzić. Jest  środek nocy. Nie chcę ich niepotrzebnie denerwować. Młoda na pewno zamknęła się w swoim pokoju. Oni pewno nawet nie zauważyli jej przyjścia- podnosi się od stolika. Ewa z Maćkiem podążają za nim. Ku niezadowoleniu Ewy nie odstępuję ich na krok.
-I po co z nami idziesz? Przecież nie chcesz jej znać- rzuca w moją stronę.
-Przepraszam Ewa. Zachowałem się jak idiota.
-To nie mnie powinieneś przepraszać.
-Zdaję sobie z tego sprawę.

-Nie ma jej tam. Czuję to - odzywa się gdy jesteśmy już prawie na miejscu.
-Spokojnie. Ona się zmieniła. Nie zrobi nic głupiego. Obiecała nam to.
-Nic się nie zmieniło. Przez całe cholerne cztery lata. To ciągle jest ta sama Lena. Nie powinnam zostawiać jej samej. Przecież pamiętam jak wtedy cierpiała- spogląda na mnie ze złością- Teraz zapewne jest jeszcze gorzej. A my daliśmy się jej wkręcić jak banda dzieciaków.
W milczeniu podchodzimy pod ich dom. Kamil wbiega po schodach zostawiając nas na dole. Schodzi po chwili i już po jego minie wiem ,że Ewa miała rację. Maciek wyciąga telefon wybierając jej numer. Wszyscy wsłuchujemy się w sygnał. Próbuje jeszcze kilkukrotnie. Niestety bezskutecznie. W końcu telefon milknie całkowicie. Beznamiętny głos, informuje nas ,że abonent czasowo niedostępny.

-Jesteś z siebie zadowolony?- Ewka rzuca się na mnie z pięściami.
-To nie jego wina- chwyta ją Kamil- każdy z nas nawalił. Pozwalając jej brnąć w to kłamstwo.
Moja , tylko i wyłącznie. Co mi w ogóle strzeliło do głowy. Jak mogłem się tak do niej odezwać. A potem jeszcze ta cholerna dziewczyna. Nic mnie nie usprawiedliwia. Skończony idiota ze mnie.
-Wiem, ale łatwiej jest zrzucić winę na kogoś innego, prawda?- odzywa się cicho z rozbrajającą szczerością.
-Ewa ma rację. To ja najbardziej zawaliłem- odzywam się- a ona jeszcze zobaczyła mnie z tą panną.
W oczach Ewy znów pojawia się wściekłość.
-To ja dałam jej pozwolenie na to głupie udawanie. To ode mnie się zaczęło. Gdybym wtedy zmusiła ją do wyjazdu jako Lena. Nic by się nie wydarzyło.
-Wzajemne oskarżanie raczej nic nam nie da- Maciek pierwszy raz od wyjścia z klubu zabiera głos- pomyślmy lepiej gdzie może być.
-Jeśli jest ze Svenem, pewno pojawi się z nim w Willingen. W końcu to jego praca.
Z jednej strony on nie dopuści do tego żeby coś jej się stało. Z drugiej znowu ogarnia mnie wściekłość,że może być z nim. Bo to oznacza tylko jedno. Że zawsze dla niej liczył się on. A ze mną była dla żartu.
-A jeśli jest sama?- odzywa się cicho Ewa.
-To możemy tylko się modlić ,żeby nic głupiego nie wpadło jej do głowy- Kamil przyciąga Ewę do siebie i stoimy chwilę w milczeniu tak naprawdę nie wiedząc co robić dalej.


                                                                        Lena

Wyciągamy bagaże z taksówki na krakowskim lotnisku. Sven płaci za kurs i zmierzamy w stronę hali odlotów.
-To bezsensu Sven- zatrzymuję się gwałtownie przed szklanymi drzwiami- nie możesz rzucić dla mnie wszystkiego.
-Pozwól ,że sam zdecyduję o tym co mogę , a czego nie.
-Ale..
-Nie zostawię Cię teraz samej.
-Nic mi nie będzie. Wrócę do domu. Do Kamila i Ewy.
-Gdybyś chciała to zrobić, odebrałabyś telefon od nich. A nie z premedytacją go wyłączyła.
-No dobrze. Może nie wrócę. Ale znajdę jakąś pracę, stanę na nogi i jakoś to będzie.
-A do tego czasu pozwól,że się Tobą zajmę.
-A Melissa?
-Zadzwonię do niej ,że musiałem wyjechać. Nie martw się.
Przestaję protestować. Przecież tak naprawdę wcale nie mam ochoty zostawać sama. Chwytam go za rękę. Spoglądam na niego oczami pełnymi łez. I wiem ,że jest gotowy zrobić dla mnie wszystko.
-Gdzie teraz?
-Gdziekolwiek. Gdzie będzie wolne miejsce w samolocie- nie interesuje mnie kierunek. Chcę po prostu stąd zniknąć.Najlepiej na zawsze- kup bilety na pierwszy wolny lot. Poczekam tutaj na Ciebie.
Całuję go szybko ,żeby tylko się nie rozmyślił. Jestem gotowa zrobić teraz wszystko byleby  tylko się stąd wydostać. Oddaje pocałunek przyciągając mnie do siebie.
Po chwili  znika za drzwiami. Siadam na brzegu walizki , odpalając papierosa. Z całych sił staram się powstrzymywać łzy cisnące mi się do oczu. Przygryzam wargę czując metaliczny smak krwi w ustach. Opanuj się idiotko. To już całkowicie skończone. Najwyższy czas dorosnąć. I przestać myśleć o miłości sprzed paru lat.

-Najbliższy lot jest do Londynu. Może być?- Sven podchodzi do mnie po dłuższej chwili zabierając mi kolejnego papierosa z rąk- nie pal.
-Jasne- podnoszę się.Chwytam go za rękę i razem idziemy na odprawę.


-Jesteś tego pewna?- spogląda na mnie gdy zajmujemy miejsce w samolocie- jeszcze nie jest za późno. Możesz się wycofać.
-Jestem- patrzę mu prosto w oczy- A Ty? Przecież to Ty zostawiasz dla mnie całe życie.
-Gdybym nie był, nie byłoby mnie teraz tutaj.
-Naprawdę chcesz to zrobić? Dla mnie?
-Przecież powiedziałem Ci już kiedyś,że zależy mi na Tobie- ściska moją dłoń. Uśmiecham się przez łzy. Przynajmniej jemu. Dlaczego Richardowi nigdy na mnie nie zależało? Dlaczego w ogóle go poznałam?
-Za tydzień starty w Willingen. Później igrzyska. Co wtedy ?- to jego praca. Wiem ,że musi się tam pojawić.
-Willingen zajmie się Daniel. Zabierze kogoś ze sobą.
-A igrzyska?
-Tutaj zaczyna się problem. Ale nie martw się jakoś to rozwiążemy.
-Co z Melissą , Sven?- to jedno ciągle nie daje mi spokoju. Znów niszczę komuś życie. Myślę tylko o sobie. Nie o konsekwencjach jakie to za sobą niesie.
-Nie myśl o tym teraz. Spróbuj odpocząć.
Opieram głowę na oparciu fotela i przymykam oczy. Przed oczami znów pojawia mi się widok z hotelowego korytarza. Czy już nigdy nie pozbędę się go ze swojej głowy? Czy będzie do mnie powracał w każdej chwili?











Komentarze

  1. Richard się opamiętał i wróciło mu logiczne myślenie. Szkoda tylko, że zdecydowanie za późno.
    Przynajmniej nie przespał się z tą panną i uświadomił sobie, że nawet gdy poznał całą prawdę, to wciąż zależy mu na Lenie.
    Jak inaczej, mogłoby się to wszystko potoczyć, gdyby od razu szczerze i na spokojnie ze sobą porozmawiali...
    On już żałuje swoich wypowiedzianych w złości słów, a będzie jeszcze bardziej, gdy okaże się, że Lena zniknęła mu na dobre. Za lekkomyślność się płaci. Czasami nawet bardzo dużo...
    Rozpoczęły się bezskuteczne poszukiwania Leny. Zapewne Ewa i Kamil będą się teraz obwiniać, że uwierzyli jej i zostawili samą. Nie mają pojęcia, dokąd mogła się udać i będą odchodzić od zmysłów.
    Lena postępuje wobec nich bardzo nie w porządku. Oni w końcu nic jej nie zrobili, więc mogłaby łaskawie ich przynajmniej zawiadomić, że nic jej nie jest. A nie wyłącza telefon. Postąpiła w tym przypadku bardzo egoistycznie. Jak niedojrzała nastolatka, którą była w przeszłości...
    Co do jej towarzysza, to jego postępowania za nic nie potrafię zrozumieć. Prawie dwa razy starszy od niej, a tak samo lekkomyślny i nieodpowiedzialny. Zamiast odwieść ją od ucieczki i na spokojnie wytłumaczyć, że to żadne rozwiązanie, to sam rzuca wszystko i uciekają do Londynu? Ciekawe, co oni tam będą robić?
    Sven naprawdę myśli, że ona z nim zostanie i będą żyć długo i szczęśliwie w deszczowej Anglii, popijając słynną popołudniową herbatę? Nawet, jeśli by ją kochał ( w co nadal nie wierzę), to doskonale wie, że ona jego NIE! Tak podoba mu się zastępcza rola i bycie tym drugim, że jest gotów dla niej poświęcić żonę i swoją rodzinę, a może i pracę...
    Tylko czekać, aż zaczną się problemy, jak tylko emocje trochę opadną.
    Kiedy Lena w pełni zrozumie, w co się znowu wpakowała. Może się zrobić naprawdę nieciekawie. Brakuje tu tylko ich powrotu do siebie i kolejnych nieprzemyślanych w konsekwencjach decyzji.
    Czekam z wielką niecierpliwością, na to co będzie dalej i czym jeszcze mnie zaskoczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że Richard w końcu przejrzał na oczy. Ileż można być wściekłym na Lenę? Szkoda tylko, ze wcześniej dziewczyna zdążyła wyjechać. Gdy otrząsnął się godzinę wcześniej, gdyby od razu ją wysłucha, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, a tak będzie musiał szukać ukochanej i bać się, że ta zrobiła coś głupiego.
    Dobrze, że ma obok siebie Kamila, Ewę i pozostałych. Teraz na pewno mu pomogą. W końcu ktoś znajdzie Lenę i namówi ją do powrotu. A jeśli będzie trzeba, to Richard osobiście poleci do Londynu.
    Strasznie martwi mnie relacja między Svenem i Leną. Dlaczego obydwoje znów się w to pakują? Rozumiem, że Sven chce pomóc dziewczynie, może nawet czuje do niej coś poważniejszego, ale według mnie powinien się skupić na swojej rodzinie, bo z takiej gry na dwa fronty, to nic dobrego nigdy nie wychodzi.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tego, jak dalej poprowadzisz całą tę historię.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest! Jest! Jest! Tak właśnie ma być! Richard wrócił do zdrowych zmysłów oł jeeeeee. Dobrze, że nie złościł się długo i opamiętał się, pozbywając się koleżanki, z którą chciał spędzić noc wyładowując tym samym złość na Lenę. Dobrze, że gość się ogarnął i przypomniało mu się, że Lena i Natalia to ta sama osoba, więc nieważne jak dziewczyna ma na imię, bo i tak jest w niej zakochany po uszy!
    I jak zwykle wrócił do Ewy. Boże co ona z nim ma. Siedem światów. Zdecydować by się mógł, a nie najpierw nadaje na to jak on się nie przejmuje już Leną, a za chwilkę wraca i szuka pomocy, bo był głupkiem i go poniosło. Wiadomo lepiej późno niż wcale.
    Wrócił Richard marnotrawny prosząc o pomoc. Dobrze, że ma wiele ludzi, którzy gotowi są go wesprzeć w każdy możliwy sposób. Mam nadzieję, że ekipa Richard, Ewa, Kamil i chyba tam jeszcze Maćka zauważyłam znajdzie dziewczynę.
    Niepokojący jest powrót do Svena. Po co znowu to samo? Chcą powtórki z rozrywki? Niech ten cymbał nie udaje, że się zmienił i zostawi dla Leny rodzinę. W nic mu nie uwierzę i niech Lena zrobi to samo! Ja jej dam Londyn!!!
    Czekam na następny rozdział prosząc żebyś zesłała Lenie trochę rozumu. Ona nie może wyjechać. Ekipa poszukiwawcza musi ją znaleźć i będzie happy ending :)))))
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. No, brawo, Richard! W końcu żeś się opamiętał! A już się przestraszyłam, że to się tak skończy. Jednak okazało się, że Richard ma jaja i postanowił na spokojnie porozmawiać z Leną.
    Ja na ich miejscu chyba bym dostała zawału, gdybym nie wiedziała gdzie jest i nie mogłabym się z nią w żaden sposób skontaktować.
    Teraz to Lenka zawodzi i mam nadzieję, że ona również się ogarnie i zrozumie, że takim postępowaniem nic nie ugra. Popełnia duży błąd, pocieszając się w ramionach Svena. A ja głupia liczyłam, że część jej życia pod tytułem "Sven" jest już zamknięta. Oby podjęła dobrą decyzję. Jak nie to ją znajdę!
    Niech ten cymbał Sven spada na drzewo i nie udaje nagle takiego troskliwego, i że zależy mu na Lence. Jak była w ciąży to ją opuścił, a teraz co? Jak nie ma problemu, to nagle mu się przypomniało?
    Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń i czekam na nowy rozdział. Dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

4