37


                                                                           Lena

Sobotni poranek. Jesteśmy tutaj już prawie tydzień. Tydzień  od tej cholernej nocy. W której wszystko się posypało. Od nocy w której moje serce przestało bić. A życie rozsypało się jak domek z kart. Tydzień z dala od Richarda. Od jego pocałunków. Od jego dotyku. I ciągle gdy zamykam oczy widzę go przed sobą. Z wysoką blondynką na hotelowym korytarzu. I ciągle boli. Tak samo mocno jak tydzień temu.
Sven codziennie wyciąga mnie z pokoju. Choć tak naprawdę , jedyne na co mam ochotę, to wejść pod kołdrę i przespać każdą minutę. Żeby nie myśleć. Żeby nic nie czuć. Żeby tak po prostu zniknąć.
 On ciągle trzyma dystans między nami. Choć jestem pewna, czego chce.Widzę to w jego oczach jak na mnie patrzy. Jak wstrzymuje oddech gdy się do niego przytulam. Jak napina wszystkie mięśnie gdy go całuję. Nie posuwa się jednak dalej. Choć ja  nie broniłabym się przed tym. W końcu wiedziałam na co się decyduję wracając do niego. Może go nie kocham. Ale to chyba przyjdzie z czasem. Jak  tylko uporam się z tą szczeniacką miłością. Która od samego początku nie miała sensu i była skazana na niepowodzenie.

-Zadzwoń w końcu do brata. Nie możesz dłużej tego przekładać. On pewno odchodzi od zmysłów. Tak jak Twoi rodzice- Sven siada na moim łóżku gdy tylko otwieram oczy i wkłada do moich rąk telefon. Codziennie słyszę to samo. I codziennie odmawiam. Ale już chyba najwyższa pora.
-Nie wiem czy chcę go włączyć Sven- nie używałam go od tamtej nocy. Gdy wyłączyłam go w taksówce. Boję się wiadomości które znajdują się na nim. Wiem jednak, że Kamil nie zasługuje na to by się o mnie martwić. Szczególnie teraz kilka dni przed igrzyskami. Pracował na nie tak ciężko, nie może przeze mnie zaprzepaścić szansy na medal. Nie jestem, aż taką egoistką. A może i jestem. Spoglądam na Svena. Znów niszczę czyjeś życie. Jego, Melissy, swoje. Ale moje jest najmniej ważne. Jestem tylko głupią gówniarą.
  Włączam telefon , wpatrując się w setkę powiadomień, przychodzących jedno po drugim. Czekam chwilę i drżącą ręką wybieram numer brata.
-Zostawię Cię samą- Sven podnosi się i znika za drzwiami.

Wsłuchuję się w sygnał po drugiej stronie. Mimowolnie zaczynam płakać gdy tylko odbiera.
-Lena, nareszcie- w jego głosie słyszę niewyobrażalną ulgę.
-Przepraszam. Musiałam.
-Najważniejsze ,że się odezwałaś. Nic Ci nie jest?
-Wszystko w porządku- przełykam łzy.
-Gdzie jesteś?
-Chciałam trochę odpocząć, musiałam wyjechać- ignoruję jego pytanie- jest z Tobą Ewa?
-Jest.Wszyscy są. Czekamy na zawody. Powiedz gdzie jesteś?
-Dasz mi ją- po drugiej stronie zapada cisza. Po chwili słyszę głos  Ewy i całkowicie się rozklejam.
-Przepraszam- znowu ją zawiodłam. Okłamując wtedy pod klubem. Na pewno zadręcza się wyrzutami sumienia, że tak łatwo mi uwierzyła. I że zostawiła mnie samą- nie chciałam Cię wtedy okłamać. Naprawdę nie planowałam niczego głupiego. Dopóki nie zobaczyłam...
Przerywam. Przed oczami kolejny raz pojawia się obraz Richarda.
-To już nieważne. Ważne ,że nic Ci nie jest. Bo nie jest , prawda?
-Wszystko w porządku- powtarzam.
-Brakuje mi Ciebie. Wrócisz?
-Mnie też. Ale jeszcze za wcześnie. Jeszcze nie jestem gotowa.
-Nigdy nie będziesz gotowa. Przecież wiesz.
-To minie, Ewa. W końcu musi.
-Nie powinnaś być teraz sama.
-Nie jestem. Nie martw się.
-Jesteś ze Svenem?
-Pozdrów Maćka i chłopaków- nie odpowiadam.
-Chcesz z nim porozmawiać?
-Nie dzisiaj. Muszę kończyć.
-Nie wyłączaj się.
-Odezwę się. Obiecuję Ewa- kończę połączenie. Ocierając resztkę łez. Czuję się trochę lepiej. Gdy wiem, że nie martwią się o mnie tak bardzo.

-Chciałam pójść do fryzjera- rzucam , gdy Sven wraca do pokoju. Wiem jak niedorzecznie to brzmi. W tej chwili. Ale ja po prostu muszę. Chcę w końcu być z powrotem Leną. Teraz. Natychmiast.
-Jasne , jak tylko Ci to pomoże- uśmiecha się- poczekam tutaj na Ciebie.
Ubieram się szybko i zbiegam po schodach hotelu. Zatrzymuję się dopiero pod salonem , który znalazłam podczas naszego ostatniego spaceru. Przez najbliższe godziny siedzę na fotelu , czekając aż, ten wstrętny ciemny kolor zniknie z mojej głowy. Chcę kolejny raz zacząć wszystko od nowa. Sama. Lub ze Svenem. Z dala od Richarda.

-Więc tak wygląda Lena-uśmiecha się Sven gdy staję w drzwiach pokoju.
-Dokładnie- uśmiech pojawia się na mojej twarzy pierwszy raz od tygodnia.
-Chyba lepiej się dzisiaj czujesz?
-Pomogła mi rozmowa z Ewą i Kamilem. Strasznie za nimi tęsknię.
-Wiesz ,że możesz zobaczyć się z nimi w weekend.
-Nie mogę z Tobą lecieć na igrzyska.
-Dlaczego? Akredytację dostałaś już dawno temu, jeszcze jako fotograf Eurosportu.
-Nie chcę się widzieć z Richardem.
-Przecież nie mogę zostawić Cię tutaj samej. A ja nie dam rady wykręcić się od wyjazdu. Próbowałem wszystkiego. Niestety muszę się tam pojawić.
-Nie wydaje mi się żeby mój wyjazd tam to był dobry pomysł.
-Wiesz ,że najpóźniej w środę muszę wylecieć do Korei.
Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Tak bardzo chciałabym być tam z nimi. Cieszyć się z ich medali. Przeżywać to  razem z wszystkimi. Kładę się na łóżku biorąc telefon do ręki. Wchodzę w wiadomości. Spoglądam na nadawców. Zastanawiam się czy jest ktoś kto do mnie nie napisał w ostatnim tygodniu.
Uśmiecham się czytając wiadomości Maćka, który jak zwykle w każdym słowie stawia mnie do pionu. Mam wrażenie ,że jest tuż przy mnie . I próbuje wybić mi z głowy wszystkie głupie pomysły. Jego wiadomości są pełne złości. Kompletnie nie przejmuje się tym co się stało. Nie roztkliwia się nade mną i nie głaska mnie po głowie. Każe się zebrać w garść. I przestać tchórzyć.
-Pojadę z Tobą Sven- podnoszę  głowę z nad telefonu. Maciek zawsze skutecznie potrafi mną wstrząsnąć. Nawet na odległość. Bo w sumie dlaczego mam nie jechać? Dlaczego mam rezygnować ze wspierania jego i Kamila. Czy tylko dlatego, że nie jestem już z Richardem? Kamil jest moim bratem i jestem pewna, że ucieszy go moja obecność i moje wsparcie. Którego nigdy nie miał z mojej strony. Nie mogę całe życie tchórzyć i go unikać. Nasze spotkania w tym środowisku są nieuniknione. I muszę się do tego przygotować.

 Wracam do czytania .  Richard.  Kasują wszystkie  wiadomości jednym ruchem palca. Nie jestem w stanie nawet tego czytać. Bo po co. Wystarczająco dobrze pamiętam jego słowa o głupiej gówniarze. W mojej głowie wystarczająco mocno wyrył się jego widok z wysoką blondynką. Po co on w ogóle do mnie pisze? Wyraźnie powiedział ,że mam się trzymać od niego z daleka. Więc co takiego mógłby mi napisać. Z moich oczu zaczynają spływać łzy. Ocieram je ręką i podnoszę się z łóżka. Podchodzę do Svena rozsuwając zamek bluzy. Siadam mu na kolanach , oplatając jego szyję rękami.
-Spraw żebym w końcu o nim zapomniała, proszę- szepczę mu wprost do ucha.
-Ty ciągle go kochasz - odsuwa mnie od siebie.
-Nie chcę go już kochać. Już wystarczy.
-Tak się nie da.
-Przecież wiem ,że tego chcesz -przygryzam płatek jego ucha i zaczynam błądzić językiem po jego szyi.
-Ale Ty nie chcesz Lena - próbuje jeszcze protestować. Nie mam pojęcia po co. W końcu i tak zaraz wylądujemy w łóżku.
 -Nie byłoby mnie tutaj gdybym tego nie chciała Sven -delikatnie dotykam jego ust swoimi.  Wiedząc ,że nie jest w stanie tego przerwać. Nie jest w stanie mi odmówić.  Jest gotowy zrobić dla mnie wszystko. Poświęcić wszystko. Siebie, rodzinę. I wykorzystuję to by choć przez chwilę przestać myśleć.

Nasze pocałunki są coraz gwałtowniejsze, zsuwam z ramion bluzę. Jego ręce chwytają mnie w pasie, kładąc na łóżko. Przymykam oczy , przywierając do niego całym ciałem. Całuje mnie zachłannie, nie potrafiąc już zapanować nad swoimi uczuciami. Oddaję pocałunki starając się nie myśleć o tym w co znowu się pakuję. Ja po prostu  muszę zapomnieć. I  zapomnę. Dam radę.
  Całuje moją szyję, schodząc ustami coraz niżej i niżej. Drżącymi rękami sięga do zapięcia mojego stanika. Pozbywając się go w sekundę.  Unoszę biodra, pozbywając się spodni.
-Jesteś pewna, że tego chcesz?- pyta cicho. Nie odpowiadam. Kiwam tylko głową. Jestem pewna, że chcę zapomnieć. Nieważne jak. Nieważne jakim kosztem. W tej chwili nie interesuje mnie nic innego. Nie przejmuję się uczuciami innych. Nie interesuje mnie ile osób będzie cierpieć. Teraz najważniejsze jest to ,żebym w końcu przestała go kochać.




                                                               

Komentarze

  1. Z każdym kolejnym rozdziałem, atmosfera tutaj staje się coraz gęstsza i przytłaczająca. Aż sama nie wiem, co mam napisać.😣😫
    Cała ta sytuacja, jest tak skomplikowana, że nie mam pojęcia, jak to wszystko odkręcisz. Ale wierzę, że tego dokonasz i tutaj, jeszcze będzie dobrze...
    Co ta nasza Lenka najlepszego wyprawia? Nadal cierpi, jest zrozpaczona i uważa, że to definitywny koniec jej relacji z Richardem. Gdyby ona tylko znała prawdę... Że on żałuje tych słów, które ją zraniły i wciąż jest dla niego ważna. Dlaczego nie przeczytała tych przeklętych wiadmości, tylko je skasowała? Może było w nich coś, co powstrzymałoby ją przed popełnieniem kolejnej głupoty.
    Czy ona naprawdę, próbuje pozbyć się swojej miłości, znowu pakując się w romans ze Svenem? Czy ona oszalała i myśli, że w ten sposób wyleczy się z Richarda?
    Wyjątkowo nieudany pomysł... Sypianie ze Svenem nie rozwiąże jej problemów, a tylko doda kolejnych. Nie zmusi się przecież, aby go pokochać, bo to tak nie działa.
    Ona go w sumie wykorzystuje...
    I mimo, że nadal go nie znoszę. To nawet wobec niego jest to nie fair. Z drugiej strony on doskonale wie, kogo ona kocha. Więc sam się na to godzi. Naiwnie licząc, niewiadomo na co. Najbardziej w tym wszystkim, szkoda mi Melissy. Nie zrobiła nic złego, a jest krzywdzona w tak okrutny sposób. Płacąc za błędy innych najwyższą cenę. Ona powinna poznać prawdę i posłać Svena do diabła. Zasługuje na kogoś dużo lepszego niż on. W dodatku na pewno już jej nie kocha. Gdyby było inaczej w życiu nie zrobiłby takich rzeczy. Jakie to wszystko zagmatwane. 😯
    Ale w końcu takie jest właściwie życie.
    Dobrze, że przynajmiej Lena odezwała się do Kamila i Ewy.
    Pewnie odetchnęli z ulgą. Szkoda tylko, że nie udało im się namówić jej do powrotu. Oni na pewno byliby sto razy lepszym towarzystwem niż to, które teraz posiada.
    Przynajmniej Maciek się z nią nie patyczkuje i mówi, jak jest. Czasami odnoszę wrażenie, że inni zbyt delikatnie się z nią odnoszą, co nie przynosi rezultatów. Nią dopóki porządnie się nie wstrząśnie, to nic nie dociera. Dzięki jego wiadomością, zdecydowała się na pojawienie się na Igrzyskach. Tam na pewno wiele się wydarzy. Nie mogę się już tego doczekać... 😊 Żeby tak tylko ktoś pozbył się jej "niepotrzebnego bagażu".
    Czekam, aż Lena w końcu odzyska rozum i skończy ze Svenem raz na zawsze. On miał już swoje pięć minut i wystarczy. Niech zajmie się lepiej rodziną, którą do reszty sobie zrujnował.
    Richard też niech się wysili i znajdzie jakiś sposób w tej Korei, aby porozmawiać z Leną i wszystko wyjaśnić. Oni po prostu muszą być razem! 😉
    Jak zawsze z niecierpliwością, wyczekuję kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lena duży minus. Taki ogromny, że chyba nie będzie się dało go usunąć. Co ta dziewczyna robi ze swoim życiem? I przede wszystkim co ona robi ze Svenem :/
    Liczyłam, że sprawa inaczej się potoczy. Lena jednak wybrała inną drogę, która polega na ukrywaniu się i przeczekaniu największego problemu. A to nie jest właściwa droga. Ona musi się ze wszystkim zmierzyć. Stawić czoła Richardowi, dlatego Cieszy mnie, że zdecydowała lecieć na te igrzyska. Oby wszystko się tam wyjaśniło.
    Fajnie, że Natalia stała się z powrotem Leną. Dobrze, że włączyła telefon i dała znać bliskim, że żyje. Przecież oni musieli odchodzić od zmysłów.
    Ogólnie to ucieszyłam się, jak zobaczyłam rozdział, ale po przeczytaniu tylko mnie to przytłoczyło. Za dużo tutaj Svena, a końcówka? Nie wiem, czy kiedyś będe w stanie ją przeboleć...
    Czekam i nie wiem cze się doczekam, ale czekam aż Lena skończy ze Svenem raz a dobrze. Oby w Korei coś się zmieniło. Richard działaj chłopie!!!
    Weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Totalnie nie rozumiem, co tu się dzieje. Wszystko strasznie się pokomplikowało, ale liczę, że prędzej czy później cała historia dobrze się skończy. Nie wyobrażam sobie, że Richard i Lena mieliby żyć osobno.
    Dlaczego Lena znów pakuje się w związek z Svenem? Przecież to zupełnie bez sensu! Już raz przez to cierpiała, dlaczego znowu się naraża? Rozumiem, że jest roztrzęsiona, że długo zajmie jej podniesienie się po tym, co się stało, ale naprawdę, czy musi od razu padać w ramiona Svena. To niedorzeczne.
    Dziewczyna próbuje odciąć się od tego, co się stało, ale powinna zrozumieć, że nadal kocha Richarda. Tak samo jak on kocha ją. Nie powinna kasować jego wiadomości, tylko na spokojnie przeanalizować całą sytuacje.
    Dobrze, że chociaż zadzwoniła do Ewy i Kamila. Na pewno kamień spadł im z serca, gdy usłyszeli jej głos. Teraz oni wiedzą, że Lena jest bezpieczna i mogą zacząć myśleć nad planem naprawy wszystkiego. I oczywiście przekazać tę wiadomość Richardowi.
    Sven nadal jest palantem. W całej tej sytuacji najbardziej szkoda mi jego rodziny. Nie są niczemu winni, a on ich krzywdzi. Jego żona powinna dać mu przysłowiowego kopa w cztery litery i wyrzucić na bruk. Może wtedy zrozumiałby, że jest idiotą. Oczywiście ona sama powinna sobie kogoś znaleźć, kogoś zdecydowanie lepszego od Svena, kogoś, kto naprawdę ją pokocha i będzie się pchał w romanse. A Svenowi dobrze zrobi kilkanaście lat w samotności.
    I na końcu jeszcze Maciek. Lubię go, naprawdę. Jest szczery, bezpośredni i dzięki niemu Lena pojedzie na igrzyska, a to może być przełomowy moment. Coś czuję, że w Korei wszystko się wyjaśni i będę bardzo zdziwiona, jeśli Richard i Lena nie wrócą z niej jako para.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

4