40
Richard
Pierwsze dni były najgorsze. Wściekłość mieszała się ze strachem. Na początku nie miałem pojęcia które uczucie jest silniejsze. Ciągle byłem na nią wściekły za to co zrobiła. Równocześnie bałem się czy nic jej nie jest. Przecież tak naprawdę zniknęła przeze mnie. Przez słowa, których tak szybko pożałowałem. Każdy wysłał jej setkę wiadomości. Na które nikt nie dostał odpowiedzi.
Byłem pewny jej pojawienia się w Willingen. Niestety nie było jej. Svena też. Telefon Kamila zadzwonił tuż przed zawodami. Odezwała się. Przynajmniej tyle i aż tyle. Wiedziałem przynajmniej ,że nic jej nie jest. Ale nic poza tym. Nie miałem pojęcia czy jest ze Svenem. Czy zaszyła się gdzieś sama. Choć zważając na jego nieobecność, przestawałem mieć wątpliwości.
Przed wylotem do Korei, wszystkie portale zapchały się zdjęciami Svena. I jego nowej kochanki. Dla której zostawił żonę i dziecko. Jej zdjęciami. Uśmiechnięta twarz tak dobrze mi znajoma i długie blond włosy. Już nie Natalia. Już Lena. Zakupy w jednej z galerii handlowej w Monachium. Ich ręce splecione ze sobą. Jej uśmiech. Pocałunki. Niby ucieszyłem się ,że nic jej nie jest. Przynajmniej była bezpieczna. Strach w końcu ustąpił. Zalała mnie kolejna fala wściekłości.
Więc to prawda. Bawiła się mną. Chciała się na mnie odegrać. Nie miałem na to innego wytłumaczenia. Przecież gdyby jej zależało, nie byłaby teraz ze Svenem. A przynajmniej nie byłaby z nim taka szczęśliwa jak na tych zdjęciach.
Sven pojawił się w Korei kilkanaście godzin po nas. Wszystko wskazywało na to ,że sam. Jej nigdzie było. Igrzyska jednak oglądała. Andreas dostał jej wiadomość zaraz po skończonym konkursie na skoczni normalnej. Pierwszy raz odezwała się do któregoś z nas.
Chciałem pogadać ze Svenem. Ale jakoś skutecznie się mijaliśmy. Albo po prostu mnie unikał. Moje ciągłe treningi i jego obowiązki jako komentatora nie stwarzały nam okazji do rozmowy.
W sobotni wieczór, wszyscy zjawiliśmy się na skoczni. Za kilkanaście minut miał się rozegrać konkurs na dużej skoczni. Skoki były tutaj mało popularną dyscypliną. Kibiców na trybunach było mniej niż na treningach w pucharze świata. Więc od razu po skoku rzuciło mi się w oczy ,że Ewa nie jest sama.
Ale czy to w ogóle możliwe? Czy ona naprawdę jest tutaj? Czy to po prostu dziewczyna któregoś z chłopaków polskiej kadry? Choć w sumie znam wszystkie. I żadna z nich nie ma długich blond włosów. Chyba ,że Maćka. Z nich tylko on nigdy nie pojawił się z żadną na zawodach.
Wszystkie wątpliwości rozwiewają się po drugim skoku Kamila. Wybuch niekontrolowanej radości gdy rzuciły się sobie w ramiona. I moment w którym obie wbiegają na skocznię i wieszają mu się na szyi. Słyszę jej śmiech. Widzę jej radość. Odsuwa się od Kamila, pozwalając innym podejść z gratulacjami.
Stoi chwilę rozglądając się w okół siebie. Gdy jej wzrok napotyka Andreasa , wybucha śmiechem kolejny raz. Bez zastanowienia podbiega do niego oplatając jego szyję rękami. Stoję kilka kroków dalej, słyszę każde ich słowo.
-Natalia?
-Lena- poprawia go , na moment przestając się śmiać.
-Więc Lena- Andreas ciągle się śmieje okręcając się z nią w okół siebie- skąd się tutaj wzięłaś?
-Z wioski olimpijskiej - znów wybucha śmiechem.
-Od kiedy tu jesteś? Kiedy przyleciałaś?
-Kilka godzin po Was. Postaw mnie w końcu na ziemi wariacie - Andreas przestaje się kręcić, nie wypuszcza jej jednak z rąk.
-I nie wpadłaś na imprezę ,żeby ze mną świętować?
-Nie wiedziałam czy chcesz mnie widzieć- uśmiech na chwilę znika jej z twarzy. Kamil ciągnie Andreasa na dekoracje kwiatową. Kumpel odwraca się jeszcze na chwilę w jej stronę.
-Dzisiaj będziesz?
-Nie wiem Andreas.
-Obiecaj ,że będziesz.
-Będzie, będzie - odzywa się Ewa ze śmiechem- już ja jej przypilnuję.
Ewa chwyta ją za rękę. Chcę do nich podejść. Chwycić ją w ramiona i nigdy nie puszczać. Widok Svena zmierzającego w jej stronę sprawia,że rezygnuję. Ona wybrała. Ona już nie jest moja. I tak naprawdę nigdy moja nie była. Zawsze była jego, od początku. Mną się tylko bawiła. Na potwierdzenie moich słów, przyciąga ją do siebie. A ona składa na jego ustach pocałunek.
Lena
Nie potrafiłam powstrzymać swojej radości. Kamil znowu ma medal. Złoty medal. Mój brat. Jestem z niego taka dumna. I szczęśliwa. Nie zważając na nic wbiegam na skocznię i wieszam mu się na szyi. Mogłabym tak wisieć na nim godzinami. I cieszyć się razem z nim. Kolejka chętnych żeby mu pogratulować jest jednak długa. Odsuwam się , szukając wzrokiem Andreasa. Dziś przegrał tylko z Kamilem. Wybucham śmiechem gdy tylko go widzę. Chwyta mnie w ramiona i kręci mną tak,że zaraz zemdleję. Wiruje mi w głowie , gdy w końcu odstawia mnie na ziemię.
Nie przeszkadza mi to jednak w zauważeniu go. Stoi kilka kroków dalej. Na wyciągnięcie ręki. Przytulić się. Zniknąć w jego ramionach. Zapomnieć o wszystkim przy jego pocałunkach. Potrząsam głową. Opanuj się idiotko. On nie chce z Tobą być. Jesteś dla niego tylko głupią gówniarą. Ewa chwyta mnie za rękę. Gdy Kamil zabiera Andreasa na dekorację. Sven już idzie w moim kierunku. Przyciąga mnie do siebie. A ja od razu zaczynam go całować.
Ewa spogląda z boku i kręci głową. Nie odzywa się jednak . Za co jestem jej cholernie wdzięczna. Nie potrzebuję w tym momencie żadnych komentarzy. Sama wiem jakie to wszystko bezsensowne.
Nie potrafię jednak nic na to poradzić.
-Na pewno nie chcesz pójść ze mną?- wtulam się w jego ramiona przed wyjściem.
-Na pewno. Za kilka godzin musimy z Danielem pojawić się na meczu.
-To może jednak zostanę.
-Nawet nie próbuj. Idź i baw się dobrze.
-Ale..
-Twój brat zdobył złoty medal, a Ty masz jakieś wątpliwości?
-No nie- odzywam się cicho . Nie jestem pewna czy poradzę tam sobie bez Svena. Przecież tam będzie Richard. Nie uniknę go. Nie dam rady. Będę musiała spojrzeć mu w oczy. Na samą myśl o tym robi mi się słabo.
Całuję go szybko gdy słyszę pukanie i w drzwiach pojawia się Ewa. Ostatni raz wchodzę do łazienki i spoglądam w lustro. Przeczesuję szybko włosy i pociągam usta błyszczykiem. Poprawiam sukienkę i uśmiecham się do siebie próbując dodać sobie odwagi. Niestety ona jakoś nie przychodzi.
-Gotowa?- odzywa się Ewa gdy wychodzimy z pokoju.
-Niekoniecznie. Tak naprawdę chciałam zostać w pokoju, ale Sven nie pozwolił mi na to.
-I dobrze, przyda Ci się trochę rozrywki.
-Dość mam rozrywek w ostatnim czasie.
-Wiem,że miałam nie pytać- Ewa zatrzymuje się gwałtownie przed wejściem na salę- ale muszę wiedzieć. Naprawdę jesteś szczęśliwa ze Svenem?
-Jestem, naprawdę- patrzę jej prosto w oczy. Przecież to nie jest takie zupełne kłamstwo. Jestem z nim szczęśliwa. Zapominam przy nim. I nie boli wtedy tak mocno.
-A Melissa? Zapewne już wie. Po tych wszystkich zdjęciach które zalały internet.
-Zdjęcia?-więc jednak. Byłam pewna ,że się pojawią. Ostatnio tak rzadko używałam telefonu, że nawet ich nie widziałam.
-Wasze w Monachium.
-Ona wiedziała wcześniej. Wpadła do biura gdy tylko wróciliśmy.
-Nie pytam jak to przyjęła.
-Nie pytaj- do dziś czuję jej rękę na swoim policzku. Ale zasłużyłam. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Wchodzimy na salę. Uśmiecham się na widok chłopaków. Momentalnie uderza mnie panująca tutaj radość. I daję się porwać zabawie.
Większość czasu spędzam z Kamilem. To jego sukces przyszłam tutaj świętować. To dla niego tutaj jestem.
-Pamiętasz ,że ja też zdobyłem dzisiaj medal?- Andreas podchodzi do mnie z uśmiechem, wkładając mi do ręki kolejną już dzisiejszego wieczora lampkę szampana. Nie wiem już którą. Bąbelki przyjemnie szumią w mojej głowie.
-Pamiętam. Jak mogłabym zapomnieć- wybucham śmiechem.
-Mogę ją teraz porwać na chwilę?- uśmiecha się w kierunku Kamila. Ten kiwa tylko głową. A Andreas już ciągnie mnie w kierunku chłopaków.
-Poczekaj.To chyba nie najlepszy pomysł.
-Nie ma go z nami. Jest gdzieś z Markusem- nie puszcza mojej ręki. I już po chwili siedzę przy Karlu i Stephanie. Uśmiecham się niepewnie, nie mając pojęcia jak zareagują.
Nie widzę jednak pretensji w ich oczach. Nie wiem czy to przez nastrój panujący tutaj. Czy naprawdę moja tożsamość nie ma dla nich znaczenia. Rozmawiamy śmiejąc się. Nikt nie porusza tego tematu. Kolejne lampki szampana , powodują u mnie coraz lepszy nastrój. I coraz większą karuzelę w mojej głowie.
-Chyba muszę się przewietrzyć- podnoszę się ze śmiechem.
-Pójdę z Tobą.
-Zostań Andreas. Zaraz wrócę.
-Ubierz przynajmniej moją bluzę. Zamarzniesz w samej sukience - uśmiecham się i zakładam jego bluzę na ramiona. Idę w kierunku wyjścia, gdy widzę go z Markusem. Stoją przy barze, pijąc piwo. Przyspieszam kroku. Muszę jak najszybciej się stąd wydostać.
Opieram się o ścianę budynku. Oddycham głęboko próbując się uspokoić.Wystarczył sam jego widok. Łzy znów zaczynają dławić mnie w gardle. Wygrzebuję z torebki papierosy i zaciągam się szybko. Impreza dla mnie już się skończyła. Czas wracać do łóżka. Do Svena. Gaszę papierosa i wracam do środka. W głowie znów wiruje mi tysiące myśli. Idę w kierunku windy gdy ktoś łapie mnie za rękę. Nie ktoś. On. Jestem tego pewna. Odwracam się gwałtownie. I spoglądam wprost w jego oczy.
Czyżbym była pierwsza?😏
OdpowiedzUsuńPo pierwsze... Jak mogłaś skończyć w takim momencie? To grzech! Ja chcę wiedzieć, co dalej! Aaa Richard do niej przyszedł. I zobaczy, że płacze. Więc zrozumie, że Lena nie jest szczęśliwa. Tylko udaje. Może sobie wszystko wyjaśnią, bo tak naprawdę to nic im nie stoi na przeszkodzie. Richard zrozumiał swój błąd, wybaczył jej kłamstwo i chciałby do niej wrócić. Lena się przed nim ukrywa, bo myśli, że on ją cięgle nienawidzi, widzi w niej tylko gówniarę sprzed lat i nie chce mieć z nią nic wspólnego. Prawda jest inna. Powinni szczerze porozmawiać i... WRÓCIĆ DO SIEBIE!!!
Brawo, Kamil! Brawo, Andreas! Zasłużyliście na medale.
Tak strasznie się cieszę, że Lena i Kamil się pogodzili. Potrzebowała go w ostatnim czasie i to bardzo. Mi również od samego początku tego brakowało.
Andreas okazał się świetnym przyjacielem. W zasadzie zrobił to już kilka rozdziałów wcześniej. Fajnie, że mają ze sobą taki dobry kontakt. A dodatkowo reszta zespołu także nie ma żadnych zarzutów do Leny. Między nimi panowała przyjazna i luźna atmosfera. Dziewczynie chyba już od dawna było to potrzebne.
Sven, spieprzaj! Nikt cię tu nie chce! Svenowi mówimy PAPA👋
Każde moje zdanie dzisiaj to jakieś masło maślane. Nic nie ma sensu. Zrzućmy winę na wczesną porę. Mój mózg po prostu jeszcze nie myśli.
Jestem strasznie ciekawa przebiegu spotkania Richarda z Leną. Możesz rozegrać to na wiele sposobów, ale wolałabym, żeby poszło pomyślnie. Czekam na kolejny rozdział. Dużo weny! ;*
Ej nie 😂 twoje godziny dodawania rozdziałów hahahaha Ale przynajmniej wstaje i mam niespodziankę!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Kamila i Andreasa 😀 ten drugi wyjątkowo dobrze dzisiaj spisywał się w roli towarzysza Leny. Aż zaczęło mnie zastanawiać czy czego znowu nie skomplikujesz i czy Andreas nie wjedzie z jakimiś uczuciami. Mam nadzieję że robił to jako przyjaciel Leny 😉 tak byłoby łatwiej
Ewa coś ostatnio ma małą siłę przebicia. Wszystko co mówi do Leny jest takie bez znaczenia. Nie umie przemówić do dziewczyny, tylko wspiera ja w tych komplikacjach życia cóż...
Lena jak to Lena nadal siedzi w bagnie i nie bardzo wie jak ani nie chce z niego wyjść. Tym razem przynajmniej odwazyla się wyjść na imprezę , ale jakoś średnio z niej korzystała bo ciągle martwiła się czy Rchard nie jest gdzieś w pobliżu, co potwierdza tylko że nadal jej na nim zależy!
Richard współczuję mu. Musi oglądać Lene że Svenem. Przez to tylko zaczyna wątpić czy dziewczyna miała kiedykolwiek jakieś uczucia, którymi go darzyla. Mam nadzieję że w końcówce to on złapał ja za rękę! To najwyższy czas żeby że sobą porozmawiali!!!
Specjalnie zakończyłas w takim momencie żebym teraz się głowiła ech. Czekam aż zniknie Sven i wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam,
N
Czym bliżej końca rozdziału byłam, tym moje przerażenie z powodu takiego obrotu sprawy, było większe. Końcówka dodała mi trochę nadziei. Tylko, czy to na pewno Richard jest tym tajemniczym kimś, kto złapał ją za rękę? Przecież Ty uwielbiasz zaskakiwać i szokować.
OdpowiedzUsuńJak w ogóle mogłaś skończyć w takim momencie? Przecież ja tu nie wytrzymam z ciekawości. 😄
Ale od początku.
Pojawił się dawno niewidziany Richard, który tęsknił za Leną i miał nadzieję, że uda im się gdzieś spotkać i porozmawiać, może coś między nimi nawet wyjaśnić. Ale potem pojawiły się te zdjęcia Leny i Svena, które mogą zniszczyć wszystko do reszty... Dzięki nim Richard jest przekonany, że ona się nim tylko bawiła i ani przez chwilę nie kochała.
Czułam, że wplątując się ponownie w ten związek, narobi sobie dziewczyna, jeszcze większych problemów i komplikacji...Nikt jej może nie powie tego wprost z wyjątkiem Maćka. Ale jakoś nie widzę szału radości u nikogo z powodu jej nowego i rzekomo "szczęśliwego" związku.
Dobrze, że przynajmniej odważyła się pojawić na skoczni. Pogratulowała Kamilowi i Andreasowi medali, na pewno ciesząc się z ich sukcesów. Ale potem, na oczach wszystkich zaczęła się całować ze Svenem... Nie potrafiąc znieść tego, że ktoś kogo nadal kocha jest na wyciągnięcie ręki, ale jednocześnie jakby był kompletnie nie osiągalny.
Współczuję Richardowi tego widoku... Na pewno nie było mu łatwo na to patrzeć. W dodatku tym zachowaniem, Lena utwierdziła go w jego mylnych przypuszczeniach.
Dzięki namowom innych, pojawiła się na imprezie. Na szczęście bez Svena! Jak ja się z tego ucieszyłam. W życiu nie zaakceptuję ich związku. Choćby Sven stał się ideałem i przychylił nieba Lenie. No po prostu nie i koniec. 😃 Rozdział w którym on zniknie z miejsca stanie się moim ulubionym. 😁
Podczas imprezy, Lena nie potrafiła się dobrze bawić. Cały czas starała się tylko nie wpaść na Richarda, co nawet jej się udawało... Dobrze, że przynajmniej inni nie robili jej wyrzutów, że ich okłamywała i normalnie spędzili czas w swoim towarzystwie.
Oczywiście ktoś znowu przesadził z alkoholem... 😂 Ona się chyba nigdy nie nauczy, że wyraźnie jej nie służy.
Z niecierpliwią czekam na następny rozdział. Z nadzieją, że coś tutaj nareszcie drgnie. 😊