43


                                                                       Lena


I znów stoję na monachijskim lotnisku z walizką w ręce. Czekając na samolot na który nie powinnam. Oddycham głęboko starając się uspokoić.  Nie potrafię. Świadomość tego, że już za kilka chwil pojawi tutaj z kumplami jest przerażająca.
-Poczekasz tutaj na mnie ? Muszę wyjść na chwilę- spoglądam na Svena próbując przywołać uśmiech na mojej twarzy.
-Coś nie tak?
-Nie . Po prostu poczekaj - odwracam się szybko i wychodzę przed budynek. Znowu mam uciec? Tylko dokąd? Jak długo można uciekać? Opieram się plecami o ścianę, szukając w plecaku papierosów. Ostatnio prawie nie paliłam. Svenowi nie podobało się to moje małe uzależnienie. Którego nabawiłam się  tamtej nocy w Zakopanem. Ale teraz musiałam.

Odpalam papierosa, wyciągając telefon. Muszę przez chwilę zająć czymś myśli. Wybieram numer Daniela. Znów nie zdążyłam się z nim zobaczyć. Zaczynam nerwowo spacerować wzdłuż parkingu czekając aż odbierze.
-Już myślałem, że o mnie zapomniałaś- śmieje się gdy tylko słyszy mój głos.
-Przepraszam. Ostatnio nie miałam do niczego głowy.
-Tak wiem. Nowe mieszkanie. Nowa miłość- wyczuwam w jego głosie nutkę złości.
-Naprawdę przepraszam. Obiecuję, że wszystko nadrobię jak tylko wrócę.
-Naprawdę cieszę się, że zgodziłaś się mnie zastąpić.
-Przecież nie mogłam pozwolić żebyś odmówił dziewczynie.
-W sumie nie powinienem Ci tego mówić. Ale ja nie mam dziewczyny Lena- wybucha nagłym śmiechem.
-Jak to?- przecież Sven wyraźnie tak powiedział.
-Inaczej byś się nie zgodziła.
-O czym Ty mówisz?
-Taka mała przysługa dla Ciebie.
-Zwariowałeś? Przecież wiesz, jakie to dla mnie trudne - nie wierzę. Jak mógł zrobić coś takiego? I po co? - myślałam , że  się przyjaźnimy. Że jesteś po mojej stronie.
-Jestem. I podziękujesz mi za to jak spotkamy się kolejny raz- wyłącza się szybko. I ja niby chciałam się uspokoić po tym telefonie. 
Kolejny papieros ląduje w mojej ręce. Rozglądam się nerwowo, w poszukiwaniu taksówki. Nie pojadę. Niech Daniel wybije sobie to z głowy. Sven pewno się wścieknie. Ale gdy dowie się o kłamstwie Daniela, może mnie zrozumie. Tak nie zachowuje się przyjaciel. Zauważam wolną taksówkę i idę w jej stronę. Zaciągam się nerwowo i wyrzucam niedopałek.

-Ty wcale nie masz zamiaru stąd uciec, prawda?- otwieram już drzwi samochodu, gdy ręce Andreasa chwytają mnie w pasie. Odwraca mnie do siebie ze śmiechem. A ja mam ochotę go zabić.
-Nie, skąd. Miałam po prostu ochotę chwilę w niej posiedzieć- prycham ze złością.
-Tak właśnie myślałem- mruga do mnie- nie odpuściłabyś weekendu w moim towarzystwie.
Rozglądam się nerwowo na około. Szukając wzrokiem reszty. A tak naprawdę szukając tylko jego.
-Jest już w środku- wybucha śmiechem - Sven powiedział mi ,że wyszłaś. Więc postanowiłem Cię znaleźć.
-Niepotrzebnie się trudziłeś- gdyby nie on byłabym już kilka kilometrów stąd.
-I kłamstwo Daniela na nic by się nie zdało- wybucha śmiechem.
-Ty wiesz?- to zaczyna być coraz bardziej wkurzające.
-Jakby Ci to powiedzieć. Nawet sam poprosiłem go o pomoc.
-Po jaką cholerę Andreas? -  to jakiś żart chyba. Co oni sobie myślą?
-Powiedzmy, że się stęskniłem. A teraz chodź. Samolot nie będzie na Ciebie czekał.
-Nie możesz po prostu udawać, że mnie nie znalazłeś?- patrzę na niego błagalnym wzrokiem.
-Wydaje mi się, że wszyscy już za dużo tutaj udają.
-Andreas..
-Możesz mnie nawet błagać na kolanach. Nic z tego- chwyta mnie za rękę i ciągnie do środka.

Idę za nim z ociąganiem. Uciekłabym jak najdalej stąd gdyby nie to że trzyma moją dłoń z całej siły.
-Może zacznij oddychać. Zaraz mi się udusisz- wybucha śmiechem,
-Naprawdę cieszę się ,że Cię to bawi.
-Po prostu martwię się ,że mi tutaj zemdlejesz - jego radosny śmiech niesie się po hali lotniska.
-Trzeba było mnie tam zostawić- szepczę  tylko. Jeszcze tylko kilka metrów, kilka kroków i znów go zobaczę. Znów spojrzę mu w oczy. Brakuje mi tchu. Wydaje mi się, że zaraz zemdleję.  To już . Staję przed nimi. Na twarzy mam  wymuszony uśmiech. Spoglądam każdemu w oczy. Podają mi ręce. Uśmiechają się. On nie. Dotyka mojej dłoni nawet na mnie nie patrząc. Z jego twarzy bije pogarda. Nie potrafi nawet na mnie spojrzeć. Odwracam się w kierunku Svena . Obejmuje mnie w pasie. Śmieję się. Udaję szczęśliwą. Tylko to potrafię. Udawać i kłamać.
-Rozmawiałam z Danielem.
-Wyjechali już?
-On ...
-Tak, wyjechali. Właśnie do mnie dzwonił - przerywa mi z uśmiechem Andreas. Czy ja naprawdę zaczęłam się z nim przyjaźnić? W tej chwili mam ochotę go  udusić.


                                                                              Richard


Sven stoi sam. Poznaję jednak jej walizkę gdy tylko do niego podchodzimy.
Nie miałem pojęcia,że ona tu będzie. Skąd się tutaj wzięła? I co w ogóle tutaj robi? Gdzie jest Daniel? Słyszałem ,że dzwonił niedawno do Andreasa, ale nie miałem pojęcia o co chodzi. Gdybym wiedział ,że tutaj będzie odpuściłbym ten wyjazd. To tylko letni konkurs, nie mający ,aż tak dużego znaczenia. 
Czy ona znowu zamierza jeździć z nami na zawody? Nie ma opcji, że dam radę ją znosić. Przez te kilka miesięcy codziennie starałem się wybić ją sobie z głowy. I prawie mi się udało. A ona pojawia się z powrotem.
Rozglądam się w około, ale nigdzie jej nie ma.  Andreas od razu rusza jej szukać. Po chwili wracają razem trzymając się za ręce. Czy on naprawdę postanowił się z nią zaprzyjaźnić ? Staje przed nami. Uśmiechnięta. Szczęśliwa. Z nim. Nie ze mną. Nie chcę nawet na nią patrzeć. Podaję jej rękę , unikając jej wzroku.  Boję się , że wcale mi się nie udało. Że gdy tylko na nią spojrzę. Przekonam się ,że wcale nie wyszła z mojej głowy.
Prawda jest jednak taka ,że  wcale nie muszę na nią patrzeć. I bez tego wiem ,że ciągle tam jest. We wszystkich zakamarkach mojej głowy. I serca. Nawet teraz , gdy obejmuje Svena ze śmiechem.
Obydwoje biorą walizki. I objęci idą na odprawę. Wpatruję się w nią idąc z tyłu.
-I co naprawdę pogodziłeś się z tym ,że jest z nim?- Andreas zrównuje ze mną krok.
-A miałem inne wyjście?
-Zawsze jest inne wyjście.
-Ona wybrała. Jego , nie mnie.
-A dałeś jej w ogóle wybór? Chyba nie. Pogadaj z nią w końcu.
-Po naszej ostatniej rozmowie jeszcze bardziej wszystko się popieprzyło.
-Może wystarczy jak spróbujecie porozmawiać na spokojnie? I nie będziecie na siłę starać się siebie zranić bezsensownymi kłamstwami ? - rzuca i dodaje ze śmiechem- a i trzymaj ręce przy sobie. Wiesz najpierw rozmowa , potem łóżko.
-Do łóżka to ona chodzi z kimś innym- stajemy w kolejce do odprawy. Sven pochyla się nad nią. Odgarnia jej włosy z twarzy. Mówi coś cicho. Wybucha śmiechem. Po chwili go całując. Nie no, jak tak to ma wyglądać to ja dziękuję. Idealny związek. Miłość aż kwitnie. I po jaką cholerę mam w ogóle z nią rozmawiać. Najlepiej będzie chyba jej unikać przez te kilka dni. I mieć nadzieję,że na kolejnych zawodach już się nie pokaże.


                                                                            Lena

Spotkanie Richarda na lotnisku było koszmarne. Niestety teraz czekało mnie chyba coś gorszego. Schodzę ze Svenem do hotelowej restauracji trzymając go za rękę. Ewa, Kamil, Maciek i reszta polskiej ekipy siedzą już na dole. Zupełnie nie są zaskoczeni moim widokiem. Wyglądają tak jakby wiedzieli ,że tutaj będę. Czy oni wszyscy mieli coś wspólnego z rzekomą dziewczyną i wyjazdem Daniela? Ciekawe czego mogę się tutaj jeszcze spodziewać.
-Idź do nich.
-Nie wiem czy oni chcą- odzywam się cicho. Złość po naszej ostatniej kłótni chyba ustąpiła. Znów pojawiła się tęsknota. Gdy tylko na nich spojrzałam.
-Jestem pewny ,że tylko na to czekają- Sven cmoka mnie w policzek i delikatnie popycha w ich stronę.
Przełykam nerwowo ślinę. Robię krok w ich kierunku. A jeśli oni nie chcą mnie znać? Boję się. Jest mi wstyd. Zachowałam się beznadziejnie odsuwając się od nich. Wcześniej wydawało mi się to najrozsądniejszym wyjściem. Teraz nie mam pojęcia jak mogłam wpaść na tak idiotyczny pomysł. Staję przed nimi. Przymykam na sekundę oczy i oddycham głęboko. Nie zamierzają mi niczego ułatwić. Nikt się nie odzywa. Wpatrują się we mnie bez słowa.
-Przepraszam- nie wiem , czy to słowo jeszcze cokolwiek znaczy w moich ustach.
-Który to już raz? Zaczynam się gubić- Kamil patrzy na mnie ze złością. Ale przynajmniej się odezwał. Reszta nadal milczy.
-Wiem,że znowu przegięłam.
-Naprawdę? To coś nowego- ironia  w głosie Maćka , aż mnie uderza. Najgorsza jest jednak cisza ze strony Ewy. Wolałabym ,żeby nawrzeszczała na mnie. Nawtykała mi. A ona nie. Ciągle patrzy na mnie bez słowa.
-Nie będę Wam przeszkadzać. Chciałam Was tylko przeprosić- odwracam się. Błagam w myślach, żeby mnie zatrzymali. Niestety. Przełykam łzy. Znów kogoś straciłam. Na własne życzenie. Spoglądam w stronę Svena. Uśmiecha się . Kręcę tylko głową i idę w kierunku wyjścia. Chcę pobyć chwilę sama. Przemyśleć wszystko. Łzy zaczynają płynąć po mojej , gdy wychodzę na zewnątrz. Znów wszędzie panująca radość. Uśmiechnięte fanki. Czekające na swoich idoli.  Czy wszyscy muszą być tak cholernie szczęśliwi. Skręcam w lewo. Jak najdalej stąd. Gdzieś w stronę rynku.


Idę brzegiem rzeki kierując się w stronę otwartych lokali. Łzy nieprzerwanie płyną po mojej twarzy. Ktoś łapie mnie za rękę. Maciek. Śmieją mu się oczy. Nie wiem co się dzieje.
-Lena, no co Ty. Nie płacz.
-Nie płaczę.
-A ten potok na Twojej twarzy to?- uśmiecha się. Ociera mi łzy.
-Nie wiem- rzucam mu się na szyję.Przytula mnie do siebie.
-Zwiałaś tak szybko. Naprawdę myślałaś ,że nie chcemy z Tobą rozmawiać?
-A chcecie?
-Co to za głupie pytanie?- ciągnie mnie za rękę- chodź.
-Przy tym stoliku miałam wrażenie ,że mnie nienawidzicie- idę za nim posłusznie w stronę hotelu.
-Chcieliśmy dać Ci nauczkę. Ale jestem tak szczęśliwy, że jesteś. Że musiałem pobiec za Tobą. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę.
-Ja też Maciek- uśmiecham się. Tak bardzo mi go brakowało.
-Też powinienem Cię przeprosić . Za to w Korei . Nie miałem prawa w ten sposób do Ciebie mówić.
-Nie wracajmy do tego.A Ewa? Pewno jest na mnie wściekła?
-Sama ją spytaj- razem z Kamilem idą w naszym kierunku. Przyspieszam kroku. Chcę ją przytulić. Jego też. Wpadam w ich ramiona bez słowa. Znów łzy. Teraz ze szczęścia. Już nigdy się od nich nie odsunę.
-Porywam Cię dzisiaj do siebie- śmieje się Ewa- i nawet nie protestuj.
-Nie mam zamiaru- cała noc z nią. Uśmiecham się na samą myśl o tym.


Komentarze

  1. Uwielbiam Cię za tempo z którym dodajesz rozdziały :D nie musze długo czekać i zastanawiać się, co dalej będzie, bo już wrzucasz kolejny. Super, naprawdę super!
    Dzisiaj będę pierwsza z komentarzem :D Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. Taka bzdura, a uśmiech na twarzy haha
    Maciek-Ewa-Kamil team <3 kocham ich, jeszcze bardziej kochałabym ich gdyby ta ich rzekoma niechęć do Leny była prawdziwa. Może wtedy coś by do niej dotarło, bo mam wrażenie, że ona stoi cały czas w miejscu. Niby wie, że robi źle, ale wmawia sobie coś innego. Dlatego za ten żarcik mają ogromny plus i jeszcze jak udawali. Śmiać mi się chciało, bo ich teksty były zabawne. Zwłaszcza Kamila KTÓRY TO JUŻ RAZ no właśnie Lena, który i ile jeszcze będzie takich razy?
    Andreas-Daniel też się spisali :D super to wymyślili! Wszystko dopracowane na cacy stuk stuk. Ale muszę tutaj jeszcze o Andreasie troszeczkę napisać. No gość zmienił się nie do poznania. Oczywiście na plus. Dobrze, że umie rozmawiać z Leną i Richardem, jest taki mediatorem oby stron.
    Aha no i tekst o taksówce, że chciała sobie w niej posiedzieć. Myślałam, że się zsikam. Ta ironia <3
    Otóż nadal czekam na usunięcie Svena i to się nie zmieni dopóki jego imię będzie widniało w rozdziałach :)))) Życzę weny i szybkiego tempa żebym nie czekała długo haha
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo czyżbym nie była ostatnia? Brawo ja! :D
    Tak jeszcze na wstępie wspomnę o jednej rzeczy. Przepraszam, że ominęłam jeden rozdział, ale mam takie urwanie głowy, że nie zdążyłam przeczytać. Teraz już jestem i wszystko nadrobiłam. Jeszcze raz przepraszam!
    Przechodzę do rozdziału... Brawo dla najlepszego teamu: Maciek-Ewa-Kamil <3 Oby tym razem im się udało dotrzeć do Leny. To co ona teraz wyprawia... Nie mam na to słów. Ta trójka podbiła moje serce. A już szczególnie Maciek jak wybiegł za nią. Jego komentarze i to jak się z niej "wyśmiewał" bosko wymyśliłaś.
    Oprócz tego doszedł jeszcze team Andreas-Daniel... I bardzo mi się to podoba! :D Oby na tym się nie skończyło. Świetnie to sobie wymyślili.
    No właśnie... Andreas. Zmienił się nie do poznania i stał się naprawdę świetnym przyjacielem. Wspiera i Richarda, i Lenkę. Bardzo mi tym imponuje i polubiłam strasznie jego postać.
    Jejciu, uśmiałam się strasznie przy tej taksówce. Zdecydowanie najlepszy moment całego rozdziału 😂😂
    Dołączam się do Natoli! Również nadal czekam na usunięcie Svena z tego wszystkiego. Chociaż przyznam szczerze, że to jak traktuje Lenę, podoba mi się.
    Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! ;* Fajnie, że długo czekać nie będę musiała.
    PS. Tak się pochwalę... Na sprawdzianie z niemca w zadaniu o Svenie miałam wszystko dobrze! :D Dzięki, Sven. Chociaż czymś zapunktował xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Daniel i Andreas świetnie sobie wszystko wymyślili. W życiu bym się nie spodziewała, aż takiej pozytywnej intrygi z ich strony. Wielkie brawa dla nich. 👍Zaplanowali sobie wszystko z najmniejszymi szczegółami.
    Widać, że bardzo zależy im na szczęściu Leny i robią wszystko, aby miała okazję porozumieć się i z Richardem i ze swoimi bliskimi. Obydwaj są wspaniałymi przyjaciółmi. Tylko niech ona wykorzysta tą szansę, którą od nich dostała! Sytuacja na lotnisku była komiczna. Dobrze, że Andreas nie pozwolił jej uciec.
    Jej ponowne spotkanie z Richardem było trudnym dla nich przeżyciem. Szczególnie dla niego, musiał w końcu znosić widok jej i Svena razem. Przyłączam się do moich poprzedniczek. Niech jego czas naprawdę przeminie. Chodź i tak ostatnio jest już jego mniej i zrobił się znośny. Nadal jednak za nim nie przepadam!
    Brawa dla bliskich Leny. To ich udawnie, było bardzo wiarygodne i przez chwilę, nawet dałam się nabrać. Należała się jej taka nauczka. Może w końcu coś do niej dotrze i zrozumie, że oni naprawdę nie chcą dla niej źle.
    A jej zachowanie w ostatnim czasie było karygodne.
    Mam nadzieję, że nadarzy się jakaś okazja, żeby Lena porozmawiała na spokojnie z Richardem. Szczególnie, że mają zamiar się unikać. Oby nic im nie wyszło z tego postanowienia.
    Na pewno nie byłaby to łatwa rozmowa, ale wierzę w nich. Spędzili już tyle czasu na oszukiwaniu samych siebie, że czas spojrzeć prawdzie w oczy.
    Czekam na następny rozdział, jak zawsze z niecierpliwością. 😉😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

25