47

                                                                  Richard   


Lena unikała  mnie do końca dnia. Miałem jednak nadzieję, że nie kłamała i pojawi się wieczorem pod hotelem.  Nie przewidywałem innej opcji. I naprawdę byłem w stanie zjawić się w ich pokoju. Nie zważając nawet na  Svena.

Nie ma jednak takiej potrzeby. Gdy schodzę, stoi już na dole. Opiera się ścianę paląc papierosa. 
-Możesz to wyrzucić? - podskakuje na dźwięk mojego głosu. Nie znoszę jak pali. Po co w ogóle to robi.
- Nie - od razu reaguje złością, ale posłusznie gasi go o stojący w pobliżu śmietnik- co to za ważna sprawa o której chcesz porozmawiać?
- Przejdziemy się? - patrzy na mnie przez chwilę zdziwiona - chyba, że wolisz iść do pokoju?
- Chyba jednak wybiorę spacer - prycha tylko odrywając się od ściany. Uśmiecham się do siebie. Pewno ona też zdaje sobie sprawę z tego, jak wyglądałaby ta rozmowa w pokoju. Wciska ręce do kieszeni spodenek i rusza przed siebie.
- Poczekaj- chwytam ją za ramię- jak mamy z sobą rozmawiać , gdy idziesz kilka kroków przede mną?
-Dobra miejmy to już za sobą - zwalnia i spuszcza wzrok - to dzisiaj w nocy. To w ogóle nie powinno się wydarzyć.
-O czym Ty mówisz? Przecież obydwoje tego chcieliśmy.
-Trochę nas poniosło i tyle. Zapomnijmy o tym.
-Czy Ty siebie słyszysz? Czy dla Ciebie to naprawdę nic nie znaczyło?
Zatrzymuje się gwałtownie, spoglądając mi w oczy. Widzę jak tysiące myśli przelatują jej przez głową. Jak zastanawia się co powiedzieć.
-Od kilku miesięcy jestem ze Svenem.
-Właśnie jesteś ze Svenem . Dlaczego?
-Nie rozumiem Twojego pytania-  prycha - jestem z nim bo chcę. Bo był przy mnie kiedy tego potrzebowałam. Kiedy... .Zresztą nieważne.
-Powiedz- chwytam ją za ręce.
-Był ze mną wtedy, kiedy myślałam, że nic nie ma już sensu. Kiedy, nie potrafiłam poradzić sobie z bólem i cierpieniem. Kiedy, każdy dzień kończył się płaczem. Kiedy, wpadałam w histerię na dźwięk Twojego imienia. I nie potrafiłam przestać Cię kochać.
-A teraz? - widzę ile trudu sprawia mówienie jej o tym. Ile musiała wycierpieć przez moje nieprzemyślane słowa. Ale kochała mnie. Albo nawet kocha nadal. Nie mam pojęcia. Strasznie trudno ją zrozumieć.
-A teraz? - śmieje się lekko, ciągle wyczuwam jednak smutek - teraz jestem tu z Tobą. Rozmawiam. Nie wpadam w depresję. I nie uciekam.
-To znaczy ,że przestałaś mnie kochać? Teraz kochasz jego?
-Nie - znów się śmieje - teraz staram się z tym żyć. Bo w końcu zrozumiałam, że cztery lata to już za długo. Że to pieprzony kawał czasu który straciłam, marząc o czymś o czym nie powinnam.
Zabiera ręce i idzie przed siebie. Po chwili zatrzymuje się przy jednej z ławek nad Wisłą. Siada na niej znów odpalając papierosa. W mojej głowie odbijają się jej słowa. Cztery lata. Czy to  ogóle możliwe, że zakochała się we mnie już wtedy. Że naprawdę nigdy się mną nie bawiła. Mam wrażenie ,że pierwszy raz od dawna jest szczera.
-Lena, spróbujmy jeszcze raz - odzywam się cicho siadając przy niej. Podnosi na mnie wzrok. Przez chwilę się waha. Dając mi jeszcze nadzieję.
-To niemożliwe. Spotkałam się z Tobą , tylko dlatego , żeby to zakończyć. Czułam , że musimy w końcu ze sobą porozmawiać. I dopiero wtedy będę w stanie zamknąć to, co zaczęło się dawno temu w Zakopanem.
-I zacząć wszystko od nowa ze Svenem?- jestem zły, rozżalony i wściekły . Nie tego spodziewałem się po tej rozmowie. Na pewno nie po tym, co wydarzyło się tej nocy.


                                                                       Lena

-I zacząć wszystko od nowa ze Svenem? - jego pytanie zawisa w powietrzu. Widzę złość na jego twarzy.
-Nie, Richard. Sama. Po tym co się dzisiaj stało, nie mogę z nim być. Nie chcę go oszukiwać.
-Sama? - na jego ustach pojawia się uśmiech- Więc dlaczego nie dasz nam szansy?
-Bo to niczego nie zmieni. Nigdy nie dogadamy się z sobą. Za dużo między nami się wydarzyło. Za dużo słów padło. Które zawsze będziemy pamiętać.
-Dobrze wiesz, że żadne z nas tak nie myślało.
-I co z tego? Jednak byliśmy w stanie je wypowiedzieć, raniąc się nawzajem. Ty ciągle będziesz zarzucał mi kłamstwo. Ciągle będziesz we mnie widział młodszą siostrę Kamila. A ja, ciągle będę pamiętać to, jak potraktowałeś mnie kilka lat temu. I ciągle będę miała przed oczami Ciebie z tą pieprzoną blondynką.
-Nie jesteś dla mnie tylko siostrą Kamila..
-Jestem - przerywam mu- i nie zaprzeczaj. Jestem dzieciakiem z którym nieźle się zabawiłeś . Zawsze nim zostanę.
-Zależy mi na Tobie Lena.
-Zależy Ci dobrym seksie ze mną.
Widzę grymas złości pojawiający się na jego twarzy. Znika jednak tak szybko jak się pojawił. Chyba naprawdę zależy mu , żeby ta rozmowa nie zakończyła się kolejną kłótnią.
-Kiedyś , kiedy jeszcze nie wiedziałem kim jesteś . Pytałaś czemu ciągle wracałem do siostry Kamila- przerywa na chwilę i chwyta mnie za ramiona- może właśnie dlatego ? Bo od zawsze w jakiś sposób zależało mi na Tobie?
-Błagam Cię Richard. Może nadal jestem naiwna. Ale nie , aż tak bardzo jak kilka lat temu - nie no , niech mi nie wciska jeszcze jakichś głodnych kawałków .
-Pomyśl sama Lena. Dlaczego od zawsze mnie do Ciebie ciągnęło ? Dlaczego po tylu latach jak tylko zobaczyłem Cię na tym lotnisku, chciałem żebyś była moja?
-Bo może podświadomie widziałeś ,że jestem tak głupia, że możesz robić ze mną co chcesz- mówię cicho. Przełykam łzy znów dławiące mnie w gardle.
-A mogę? - patrzy na mnie tymi swoimi oczami i wiem , że może. I zawsze będzie mógł. Nigdy nic się nie zmieni. Nie mówię jednak tego. Chyba nie muszę. On wie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nachyla się nade mną wiedząc , że nie zaprotestuję.
-Chodź, odprowadzę Cię. Zrobiło się późno - mówi cicho całując mnie w policzek. Jestem tak zaskoczona, tym buziakiem, że spoglądam na niego szeroko otwartymi oczami. Byłam pewna , czegoś zupełnie innego. I muszę przyznać  sama przed sobą , że jestem zawiedziona.


                                                                  Richard

Spodziewała się chyba całkiem czegoś innego niż, niewinny buziak w policzek. Patrzę na jej minę i mam ochotę wybuchnąć śmiechem. A potem zrobić to co chodzi jej po głowie. Podnoszę się jednak i podaję jej rękę. Patrzy na nią przez ułamek sekundy nie wiedząc co zrobić. Po chwili wstaje i chwyta moją dłoń splatając nasze palce ze sobą.
-Więc do czego doszliśmy? - nadal nie mam pojęcia na czym stoję. Jej zachowanie całkowicie przeczy jej słowom.
-Do tego, że dajemy sobie spokój. I zostajemy przyjaciółmi - uśmiecha się.
-Od tego masz chyba Andreasa?
-A to nie mogę mieć Was obu? - odpowiada szybko pytaniem .
-Naprawdę myślisz, że damy radę się ze sobą tylko przyjaźnić? - jej pomysł, wydaje mi się niemożliwy do zrealizowania.
-Nie wiem. Możemy chyba spróbować? Oczywiście jeżeli chcesz.
-A mam inne wyjście?
-Zawsze jest inne wyjście- śmieje się- możesz powiedzieć , że nie masz ochoty. Że mnie nie lubisz. I nie dasz rady spędzić ani minuty w moim towarzystwie.
-Czasami doprowadzasz mnie do szału- wybucham śmiechem. Też wymyśliła. Przyjaźnić. Z nią. To już nawet brzmi absurdalnie. Ale jasne. Jak tylko tego chce. Możemy się przyjaźnić. Przecież mamy tylko spróbować. Nikt nie powiedział ,że ma nam się udać.


-Zostajesz na noc u Ewy? - pytam gdy wchodzimy do hotelu.
-Na razie  pójdę do siebie.Muszę porozmawiać ze Svenem. Chcę mieć to już za sobą. A potem do Ewy - uśmiecha się smutno.
-Denerwujesz się?
-On poświęcił dla mnie wszystko. A ja...
-Może nie jestem najodpowiedniejszą osobą do mówienia tego. Ale przecież mamy się zacząć przyjaźnić - znów wybucham śmiechem na samą myśl o tym- Gdyby on nie chciał Lena, nie zrobiłby tego. Nie możesz się obwiniać o rozpad jego małżeństwa.
-Niby to wiem, ale jednak to w dużym stopniu przeze mnie.
-Nie. To była jego decyzja. On doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robi.
-Dziękuję - cmoka mnie szybko w policzek i znika za drzwiami ich pokoju.


                                                                            Lena

-Pokłóciłyście się? Myślałem, że zostajesz u Ewy na noc- na twarzy Svena pojawia się uśmiech gdy tylko mnie widzi. Nie pomaga mi to niestety w tej sytuacji.
-Wpadłam tylko na chwilę Sven.
-Coś się stało? - jest przejęty moim poważnym tonem. Staje na przeciwko mnie i chwyta mnie za ręce.
-Nie, a właściwie tak - plątam się, nie mam pojęcia od czego zacząć- Sven , przepraszam. Ja naprawdę próbowałam. Starałam się. Ale nie potrafię.
-Wracasz do niego , prawda?- nie jest nawet wściekły. Bardziej zawiedziony.
-Nie, to nie o to chodzi.
-To , o co Lena?
-Ja tak dłużej nie potrafię. Ciągle kłamać i udawać. Nie chcę. Nie mam siły. Nigdy Cię nie pokocham Sven. Poświęciłeś dla mnie wszystko. Byłeś wtedy kiedy najbardziej tego potrzebowałam. Jestem Ci cholernie wdzięczna. Ale to przecież nie o to chodzi.
-Ciągle go kochasz?
-Kocham. I nigdy nie przestanę. Taka głupia szczeniacka miłość, która nie chce odejść- śmieję się smutno.
-Nie będę kłamał , że jest mi łatwo. Ale tak naprawdę zawsze wiedziałem , że gdy on tylko znów się pojawi wrócisz do niego.
-Nie wracam do Richarda.
-Przecież chcesz tego.
-Za dużo się wydarzyło między nami. Pewnych rzeczy nie da się wybaczyć, ani zapomnieć.
-Obiecaj mi jedno- uśmiecha się smutno- że w końcu będziesz szczęśliwa.
-Tego akurat obiecać Ci nie mogę.
-Wystarczy , że dasz mu jeszcze jedną szansę - nie wierzę , że akurat on to mówi - pomyśl o tym. Może akurat wszystko się ułoży.
-Dziękuję- bez zastanowienia wtulam się  w jego ramiona- za wszystko.
-Tylko nie zaczynaj płakać- śmieje się. Wyczuwając zbliżające się u mnie łzy.
-Zabiorę swoje rzeczy. I pójdę do Ewy- odsuwam się.
Wyciągam swoją walizkę i najszybciej jak potrafię wrzucam wszystko do środka. Nie chcę się teraz rozpłakać. Mimo braku jakiegoś głębszego uczucia z mojej strony. Jest mi zwyczajnie smutno. Źle się czuję w tej sytuacji. I mimo przekonywań innych , że to nie jest moja wina. I tak czuję się winna. Bo gdyby nie ja i całe moje popieprzone życie. Sven może nadal byłby szczęśliwy z żoną. I synem. A ja to po prostu zniszczyłam.  Zamykam zamek walizki i staję  przed nim.
-Jeszcze raz przepraszam Sven. I dziękuję.
-Pamiętaj co Ci powiedziałem. Może wszystko się jeszcze ułoży - całuje mnie w policzek i odprowadza wzrokiem do drzwi. Zamykam je za sobą czując się, jakby zamykała za sobą całą moją popieprzoną przeszłość.




Dziękuję wszystkim za życzenia zdrówka ;) Dzisiaj jest już zdecydowanie lepiej.Widzę jeszcze za mgłą, ale przynajmniej nie boli :) Wynudziłam się okropnie przez ostatnie godziny :) Udało mi się coś napisać ( i spełnić Wasze życzenia w związku ze Svenem ;) ) Pomalutku zabieram się też za czytanie u Was :)

Komentarze

  1. Takiego obrotu sprawy w życiu bym się nie spodziewała. :O Jestem w szoku...
    Lena i Richard jako przyjaciele? Bardzo mnie ciekawi, czy taka relacja w ich wykonaniu ma szansę powodzenia. Tym bardziej, że z żadnej strony ich uczucie się nie wypaliło. Oni się nadal kochają, ale może faktycznie taka znajomość w najbliższym czasie, oparta wyłącznie na przyjaźni, pomoże im sobie to dobitnie uświadomić.
    W końcu zdobyli się na normalną i dorosłą rozmowę, a to w ich przypadku duży postęp. Ciekawe, jak to będzie wyglądać dalej. Oni naprawdę powinni nauczyć się ze sobą rozmawiać.
    Lena musi teraz przede wszystkim, uporządkować swoje życie i odnaleźć spokój. Jest na dobrej do tego drodze.
    Nareszcie rozstała się ze Svenem, podjęła tym samym najlepszą z możliwych decyzji.
    Pomijając moją antypatię do tego bohatera, nawet on nie zasługiwał na bycie oszukiwanym.
    Muszę go także pochwalić, że z takim spokojem przyjął wieść o ich rozstaniu. Zachował się naprawdę z klasą na koniec i jeszcze namawiał Lenę do dania szansy Richardowi. Akurat po nim bym się tego nie spodziewała, więc brawa dla niego.
    Lena nie powinna się też, aż tak bardzo obwiniać o rozpad jego rodziny. Sven jest w końcu dorosły i sam podjął taką, a nie inną decyzją.
    Jak zawsze, czekam na następny rozdział.
    Cieszę się także, że z Twoim wzrokiem już coraz lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIĘTO!!! Sven od chodzi! Czy może być coś piękniejszego? I nie, jego miłe słowa na koniec nie zadziałały na mnie. Dla mnie on zawsze pozostanie krętaczem i egoistą :)))) myślę, że na koniec chciałaś troszeczkę rozjaśnić jego postać, ale ja tego nie kupuję. On był zły i choćby nie wiem co próbował robić, to mnie nie przekona. Dlatego w końcu mogę powiedzieć mu papa i złapać oddech, bo już więcej się nie pojawi. Bo nie pojawi, prawda?
    Lena i Richard w końcu doszli do jakiegoś porozumienia. Była rozmowa, którą bardzo przyjemnie się czytało. Były emocje, była prawda a oni dalej rozmawiali. Przyznam, że przeżyłam przez to ciężki szok. Ogólnie to rozśmieszył mnie plan zostania przyjaciółmi, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? ^^ Jak długo pozostaną w takiej relacji i czy im się to uda...Wątpię, bo oni są dla siebie stworzeni. Miłość aż kipi i po tylu przejściach wcale nie zniknęła. No co tu dużo pisać, zobaczymy jak to będzie szło do przodu i kto pierwszy nie wytrzyma i złamie granicę 'bycia przyjaciółmi'.
    Super, że ze wzrokiem coraz lepiej. Przesyłam dużo zdrowia na tą majówę :D
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu Lena i Richard porozmawiali. Nareszcie! Ile można tak się mijać, bez żadnego wyjaśnienia. W końcu poradzili sobie z prawdą i każde powiedziało, co mu leży na sercu. Dobrze, że Richard zrozumiał, że Lena nigdy nie chciała się nim zabawić. A ona, że wcale nie zależy mu tylko na jednym. Na razie zdecydowali się zostać tylko przyjaciółmi, ale coś czuję, że prędzej, czy później wrócą do siebie. Na razie jednak powinni budować swoją relacje na spokojnie, powoli. Rozmawiać ze sobą, śmiać się i ufać sobie, tak jak ufają sobie przyjaciele. Jeśli na tym będzie się opierać ich związek, to w przyszłości może on naprawdę wiele przetrwać. Bo nie wierzę, że nie będą razem. Są dla siebie stworzeni, koniec kropka.
    Wiem, że przemiana Svena jest trochę niewiarygodna, ale mnie się podoba. Ogólnie lubię jak źli bohaterowie okazują się być nie tacy do końca źli. Zresztą wydaje mi się, że mężczyzna po prostu zrozumiał swój błąd. Dobrze, że nie robił Lenie problemów, w związku z jej odejściem.
    Super, że dochodzisz do siebie. Trzymaj się, bo z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

19

4